Radosław Sikorski wystąpił w poniedziałek na konferencji prasowej w Białymstoku. Minister spraw zagranicznych mówił o sytuacji na wschodniej granicy Polski. – Sam jestem uchodźcą, mam sympatię do ludzi, którzy szukają swojego miejsca na świecie, ale nie ma prawa do tego, żeby zamieszkiwać tam, gdzie się chce. Są granice i mamy prawo je chronić – oznajmił.
– Jesteśmy świadkami ataku hybrydowego przeciwko Polsce. Są cyberataki, szpiegowanie, jest wykorzystywanie ludzi na granicy – podkreślił szef MSZ.
"To zależy od Łukaszenki i Putina"
Sikorski został zapytany przez dziennikarzy o sytuację ludzi na granicy polsko-białoruskiej, w szczególności kobiet ciężarnych i dzieci. – Odpowiedzialność za ich los leży po stronie białoruskiej, a w sytuacji wojennej pojawiają się niestety niewinne ofiary – powiedział polityk.
Szef polskiej dyplomacji zaznaczył, że rozważane było otwarcie przejścia granicznego w Bobrownikach, jednak decyzja w tej sprawie nie jest zależna tylko od Polski. – Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie. To, czy zostanie otwarte przejście graniczne w Bobrownikach, zależy od Łukaszenki i stojącego za nim Putina – stwierdził minister Radosław Sikorski.
"Do tego nie wolno nam dopuścić"
– Niewątpliwie jesteśmy celem operacji hybrydowej. To jest coś, co się zmieniło w ostatnich kilku miesiącach. Dzisiaj 90 proc. tych gości, którzy ranią naszych żołnierzy, próbując przebić się przez polską granicę, to osoby z wizami rosyjskimi. One zostały przynajmniej zachęcone, a może i rekrutowane do tej operacji – powiedział szef MSZ.
– Wiemy, kto za tą operacją stoi i jaki jest jej cel. Celem jest pokazanie całej Europie, że zewnętrzna granica UE nie jest kontrolowana, by wywołać efekt polityczny: wzmocnić skrajną prawicę, która obiecuje, że UE rozwali od środka. Do tego nie wolno nam dopuścić – dodał.
Strefa buforowa na granicy
Na obszarze tzw. strefy buforowej będzie obowiązywał zakaz przebywania. Premier Donald Tusk zapowiedział, że szerokość strefy będzie wynosiła ok. 200 metrów od granicy z Białorusią. Tymczasem, jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", w projekcie rozporządzenia w tej sprawie zawarto przepis, który mówi, że w niektórych częściach strefy jej szerokość będzie wynosiła nawet 5-6 kilometrów.
Co ciekawe, przepisy dotyczące strefy i zakazu przebywania na jej terenie, z których zamierza skorzystać rząd Tuska, zostały przyjęte w listopadzie 2021 r. przez Zjednoczoną Prawicę. Odbyło się to przy zdecydowanej krytyce ze strony ówczesnej opozycji. Przeciwko ustawie głosował niemal cały klub Koalicji Obywatelskiej, a także Polska 2050 i Lewica. PSL wstrzymało się od głosu.
Czytaj też:
Strefa buforowa przy granicy. Morawiecki: Docierają do mnie niepokojące głosyCzytaj też:
Romanowski: Polacy nie potrzebują waszej propagandy