Jak dobrze, że mu nie wyszło. A tyle miało tego być: eksperymentalne filmy, niezależne (i równie eksperymentalne) produkcje teatralne, a nawet klub nocny (być może sieć klubów), który miał być eksperymentalną dyskoteką – z psychodelicznym filmem wyświetlanym na suficie z 16 projektorów jednocześnie.
Jak to dobrze, że mu wyszło! W naszej wdzięcznej pamięci żyją dzięki temu kolorowe stwory z „Ulicy Sezamkowej”, „The Muppet Show” czy „Fragglesów”. A historii kina lat 80. XX w. nie da się napisać bez uwzględnienia oryginalnych i zaskakujących filmów „Ciemny kryształ” („Dark Crystal”, 1982) i „Labirynt” („Labirynth”, 1986). Nowy film dokumentalny Rona Howarda to portret Jima Hensona, wielkiego mistrza animacji kukiełkowej, telewizyjnego nowatora i twórcy wymienionych wyżej sukcesów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.