Szczerba: Zachowanie Trumpa jak ze scenariusza filmowego

Szczerba: Zachowanie Trumpa jak ze scenariusza filmowego

Dodano: 
Europoseł KO Michał Szczerba
Europoseł KO Michał Szczerba Źródło: PAP / Paweł Supernak
Europoseł KO Michał Szczerba uważa, że po postrzeleniu Donald Trump zachowywał się, jakby grał w filmie.

Komentując nieudany zamach na na byłego prezydenta USA i postawę Donalda Trumpa, Michał Szczerba stwierdził, że "to pokazuje, jaką (Donald Trump — red.) jest postacią, czyli kompletnie dedykowaną temu, żeby zwyciężyć". – On wiedział, że taki atak i to, że ocalał, wywoła emocje i jeszcze te emocje podgrzewał. Ten tłum reagował oczywiście, krzycząc: "USA!" – komentował europoseł w programie "Onet Rano".

– Ja po prostu sobie nie jestem w stanie wyobrazić, bo oczywiście są tysiące teorii, jak to się stało, dlaczego on tak zareagował. W normalnej sytuacji, jak ktoś jest zaatakowany, to podporządkowuje się Secret Service, służbom specjalnym, które po prostu mają jedno zadanie — wyprowadzić kandydata w bezpieczne miejsce. W jego przypadku to było wykrzykiwanie, to było grożenie, czyli po prostu zachował się, jakby to był scenariusz filmowy – przekonywał Szczerba.

Polityk podkreślił, że jego zdaniem Trump to "bardzo zły człowiek, nieprzewidywalny, z dziwnymi ludźmi w tle". – Ja uważam, że dla Europy, dla świata, lepszy byłby kandydat przewidywalny, taki który rozumie, czym jest wojna w Ukrainie – podkreślił Michał Szczerba. – Uważam, że przywódca Stanów Zjednoczonych ma nie tylko obowiązki wobec własnego kraju, ale wobec wolnego świata i to jest taka linia, którą rozumie bardzo wielu polityków Partii Republikańskiej na Kapitol – podsumował gość Onetu.

O krok od śmierci

Podczas wiecu w Pensylwanii, 20-letni mężczyzna wystrzelił serię z karabinu w kierunku kandydata Republikanów na prezydenta, Donalda Trumpa. Polityk został raniony w ucho, jednak nic poważnego mu się nie stało. Napastnik zabił 50-letniego strażaka, który wraz z rodziną uczestniczył w wydarzeniu. Uzbrojony mężczyzna znajdował się na dachu. W aucie mężczyzny znaleziono urządzenia do wywoływania wybuchów.

Już w niedzielę, czyli dzień po zamachu, Trump wrócił do aktywności. Biznesmen udzielił wywiadu "New York Post" w samolocie, podczas lotu na Konwencję Krajową Partii Republikańskiej w Wisconsin. To tam otrzyma oficjalną nominację partii na prezydenta.

– Lekarz w szpitalu powiedział, że nigdy czegoś takiego nie widział, nazwał to cudem — podkreślił Trump, który miał udzielić wywiadu z zabandażowanym prawym uchem. Sztab wyborczy Trumpa zabronił dziennikarzom "New York Post" robienia zdjęć w trakcie wywiadu. – Nie powinno mnie tu być. Powinienem być martwy – dodał.

Czytaj też:
Skok na rynku paliw. Ceny ropy rosną po zamachu na Trumpa
Czytaj też:
"Wszyscy mamy obowiązek". Specjalne orędzie Bidena

Źródło: Onet.pl / "NYP"
Czytaj także