DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia wejście prokuratury oraz służb do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości pod pretekstem szukania osoby, która 2018 roku krzyczała coś na Marszu Niepodległości?
Adam Andruszkiewicz: To jest tylko pretekst. Dodatkowo kuriozalny pretekst dla ekipy Tuska i Bodnara, żeby pokazać wszystkim Polakom, którzy mają zamiar sprzeciwiać się jego fatalnym rządom, co ich może czekać. Ma to być jasny przekaz dla każdego, kto chciałby wziąć udział w marszu 11 listopada. Przekaz jest taki: uważaj, bo wszyscy, którzy angażują się przeciwko temu rządowi, mają organizowane przeszukania, rodziny są zastraszane, zabierane są im telefony i laptopy, są szykanowani. W mojej ocenie jest to głębsza operacja mająca na celu zastraszenie.
Jak pan ocenia reakcję Konfederacji na te wydarzenia? Mamy np. wpis posła Witolda Tumanowicza, w którym napisał, że nie zaprasza prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na Marsz Niepodległości i niech ten zostanie w domu.
To jest polityka w krótkich spodenkach. Mówiąc brutalnie, widać, że Konfederacja tutaj chce strzec 11 listopada jako swojego dorobku, wielkiej partyjnej imprezy, ale to jest błąd. Dziś, w obecnej sytuacji, w której znalazła się Polska, gdzie grozi nam odebranie suwerenności poprzez decyzje Unii Europejskiej. Mamy obecnie rząd, który jest przedłużeniem obcych macek chcących działać i rządzić na terenie Rzeczypospolitej. W takich sytuacji powinniśmy działać razem, wszyscy się jednoczyć, niezależnie od szyldu partyjnego. Jeśli ktoś kocha Polskę i chce, żeby była silna i suwerenna, to musi się jednoczyć. Jeśli dziś Konfederacja chce dzielić Polaków i mówić, że ktoś ma zakaz wejścia na Marsz Niepodległości, to grają w ten sposób w orkiestrze Donalda Tuska. Trzeba się z takich wypowiedzi wycofać, następnie iść na współpracę, a nie działać na szkodę własnego państwa.
Politycy Konfederacji wskazują, że w czasach rządów PiS dochodziło do ataków na Marsz, podobnie jak w czasach rządów PO-PSL, a teraz PiS chce się podpiąć pod marsz. Co pan na to?
Współpracowałem przy organizacji Marszu Niepodległości praktycznie od kiedy on powstał. Pamiętam doskonale, jak ciężko było w czasach PO-PSL, a później nagle, niczym po zaciągnięciu czarodziejskiej różdżki za czasów PiS, marsz zaczął być spokojny. To jednak nie była czarodziejska różdżka, ale nastawienie rządu do tego wydarzenia. Rządzący przestali nakręcać służby do agresywnego działania, skończyły się prowokacje i marsz był spokojny.
Przypominam również, że kiedy w 2018 roku, kiedy pani Hanna Gronkiewicz-Waltz z Platformy Obywatelskiej chciała zakazać Marszu Niepodległości, wówczas to rząd Prawa i Sprawiedliwości poprzez decyzje administracyjne pomógł marszowi przejść. W związku z tym niech Konfederacja nie kłamie, niech panowie odetchną, wyleją sobie kubeł zimnej wody na głowę i zrozumieją jedno: jeżeli dziś ktoś będzie dzielił prawicę i mówił, kto może, a kto nie może przyjść na Marsz, to działa w sprawie i na korzyść Donalda Tuska.
Czytaj też:
Bocheński: Żaden zewnętrzny organ nie ma prawa mówić, co w Polsce jest konstytucyjneCzytaj też:
PiS zawiadamia prokuraturę ws. Grabca i Brejzy. "Nie będzie Niemiec pluł nam w twarz"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.