Sytuacja powodziowa w Polsce staje się dramatyczna. Woda zalewa kolejne miasta, dewastując całe budynki. W internecie pełno jest szokujących nagrań dokumentujących skalę zniszczeń. Tymczasem jeszcze w piątek premier Donald Tusk przekonywał, że "nie ma powodu do paniki" oraz że "prognozy nie są przesadnie alarmujące". Szef rządu dodawał, że "jeśli można się czegoś spodziewać, to oczywiście lokalnych podtopień czy tzw. powodzi błyskawicznych". Opozycja wytyka Tuskowi, że swoimi słowami wprowadził w błąd mieszkańców południowej Polski.
Jednak europoseł KO Marcin Kierwiński uważa, że przywoływanie słów szefa rządu to polityczny atak i przykład na "złą wolę" polityków PiS.
– Trzeba mieć bardzo dużo złej woli, żeby z tych słów wyciągać jakieś niedobre dla premiera wnioski. Oczekuję od decydentów, sam nie tak dawno byłem ministrem i wiem, jak to jest istotne, że oni nie podgrzewają atmosfery niebezpieczeństwa, a robią wszystko, żeby na to niebezpieczeństwo się przygotować. Tak, Donald Tusk był tam kilka dni wcześniej, aby właśnie przygotować się na to, co mogło nadejść i już kilka dni wcześniej przygotowana była Straż Pożarna, policja, WOT, żeby właśnie nieść pomoc – powiedział.
Kierwiński: Rząd zdał egzamin
Kierwiński nie chciał jednoznacznie stwierdzić, że rząd zdał egzamin z działań w trakcie powodzi. Jak powiedział, "jesteśmy na początku tego procesu" zarządzania kryzysem i nie chce, aby jego zdanie zostało wyrwane z kontekstu.
– Jesteśmy na początku tego procesu, na razie walczymy o to, żeby ta druga fala powodziowa nie zrobiła jeszcze większych szkód, spustoszenia niż ta pierwsza. Jeżeli chodzi o tę walkę bieżącą o dobytek i zdrowie Polaków – tak, rząd zdał egzamin. Wszystkie służby działają w najwyższej gotowości. Chylę czoła przed strażakami, policjantami, żołnierzami – wskazał.
Czytaj też:
Spór o "nieprognozowany zrzut" wody. Tauron i Wody Polskie zabierają głosCzytaj też:
Dramatyczna walka w Ostrawie. Część mieszkańców ewakuowana