Dotychczas wydawało mi się, że do tych wartości należy zaliczyć przede wszystkim hipokryzję, która nakazuje zawodowym „Europejczykom” wmawianie obywatelom swych państw, że jest inaczej niż naprawdę. Na przykład nie można być Europejczykiem, nie będąc Francuzem, Włochem czy Polakiem, a okazuje się, że można, a nawet trzeba.
Obejrzawszy przejmujący belgijski film „Tori i Lokita” o dwojgu dzieciach afrykańskich miotających się w europejskim „nowym wspaniałym świecie”, zrozumiałem, że wśród „wartości europejskich” poczesne miejsce zajmuje ułatwianie brudnych interesów. Bo cóż my tu widzimy?
Wiarygodność obrazu potęguje ukazanie go z perspektywy nieszczęsnych „uchodźców”, czyli migrantów szukających w Europie lepszego życia.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.