– Z danych Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji wynika, że są tacy lekarze, którzy przedstawiają fakturę na 299 tys. zł – powiedziała we wtorek w TVN24 Izabela Leszczyna. Pytana, jak to się ma do dziury finansowej w służbie zdrowia, odpowiedziała, że rozmawiała na ten temat z premierem. – Mamy pewne pomysły, ale najpierw będę o nich rozmawiała z przedstawicielami środowiska: lekarzami i pielęgniarkami – zapowiedziała minister zdrowia.
Donald Tusk został zapytany na konferencji prasowej, "czy to powrót do polityki PiS sprzed lat: pokaż lekarzu, co masz w garażu". – Jestem ostatnią osobą, która namawiałaby opinię publiczną, żeby komuś zaglądać do kieszeni wtedy, kiedy nie ma jakichś kryminalnych kontekstów. (...) Pani minister Leszczyna jest ostatnią osobą, która by chciała budzić jakiekolwiek emocje, informując m.in. o zarobkach – oznajmił szef rządu.
"Odwrócenie uwagi od problemu"
Wypowiedź minister zdrowia wywołała oburzenie w środowisku lekarzy. – Można przez łzy zapytać, gdzie tak płacą – tak słowa Izabeli Leszczyny skomentował prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
– Czujemy się niesprawiedliwie potraktowani. Czujemy, że stworzono – mimo tego, co powiedział pan premier – atmosferę, w której próbowano chyba zrzucić odpowiedzialność za bolączki systemu ochrony zdrowia na lekarzy – powiedział dr Łukasz Jankowski na antenie TVN24.
– Próbowano wyciągnąć jakąś daną, która nie odnosi się do całej naszej grupy zawodowej i pokazać ją jako ekstrapolację. Trochę takie odwrócenie uwagi od problemu. Naszej grupie zawodowej, lekarzom wydaje się, że zawsze wtedy, kiedy władza ma problem z organizacją ochrony zdrowia, to sięga po argumenty koncentrujące uwagę na lekarzach – wskazał szef NRL.
Jankowski wyjaśnił, że jest około 200 lekarzy, którzy zarabiają powyżej 100 tys. zł miesięcznie. Jak podkreślił, "to wybitni specjaliści, którzy bardzo dużo pracują, najpewniej mają kontrakty zadaniowe". – Dyskusją o wynagrodzeniach lekarzy starano się stworzyć wrażenie, że to lekarze odpowiadają za stan systemu ochrony zdrowia. To tak, jakby radio padało i powiedzieć, że to dlatego, że dziennikarze zarabiają za dużo – tłumaczył.
Czytaj też:
Nastolatki u ginekologa. Minister zapowiada zmianę w przepisachCzytaj też:
Ostatni dzwonek na bezpłatne badania. Ministerstwo potwierdza: To koniec programu