DoRzeczy.pl: Za powołaniem von der Leyen na drugą kadencję głosowało 401 posłów Parlamentu Europejskiego. Niezbędna do wyboru większość wynosiła 360 mandatów. Pan oraz pozostali politycy PiS głosowaliście “przeciwko”.
Tobiasz Bocheński: Jako Prawo i Sprawiedliwość jesteśmy bardzo niezadowoleni z programu zaprezentowanego i proponowanego przez Ursule von der Leyen oraz całą Komisję Europejską, ponieważ będzie ona kontynuowała i dociskała kolanem rozwiązania z poprzedniej kadencji, które są złe dla Polski.
Co dokładnie?
Ursula von der Leyen zapowiedziała pogłębianie i realizację Zielonego Ładu. Z drobnymi korektami, jednak będzie to dalszy kierunek dla polityki klimatycznej. Zapowiedziała różne programy, które mogą prowadzić do centralizacji Unii Europejskiej, co oznacza, że UE ma zmierzać w stronę superpaństwa, zabierając uprawnienia i w zasadzie suwerenność państwom narodowym. Naszej zgody na taką politykę nie ma. Oczywiście w samej Komisji Europejskiej mamy wyznaczonych komisarzy przez poszczególne państwa i wśród nich znajdują się osoby ciekawe i kompetentne, jednak nie zmienia to kształtu całej KE, której polityka dla nas jest nieakceptowalna.
Koalicja rządząca w Polsce głosowała “za” komisją, a pewnie w najbliższym półroczu w Polsce będziemy słyszeć, że rządzący w Polsce większości rzeczy robionych przez Komisję Europejską nie popierają. Może tak być?
Owszem. Już widzimy takie działania, gdzie politycy Koalicji Obywatelskiej opowiadają, że są przeciwnikami różnych elementów Zielonego Ładu, łącznie z zakazem sprzedaży samochodów z silnikami spalinowymi po 2035 roku. Kiedy widzimy, że cała KO w poprzedniej kadencji głosowała “za” tymi rozwiązaniami, a PiS “przeciw”. To próba wprowadzenia w błąd opinii publicznej przez polityków KO, którzy w najważniejszych głosowaniach zawsze popierają rozwiązania suflowane przez europejski mainstream.
Komisja Europejska zaakceptowała polski plan budżetowy dotyczący wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu. KE zgodziła się, by rok wyborczy był potraktowany szczególnie delikatnie, a w kolejnych latach rząd m.in. zamrozi 800 plus oraz podniesie VAT na żywność. Jak pan to ocenia i czy to przypadek, że w przyszłym roku można działać delikatnie?
Komisja Europejska w ten sposób po cichu udziela wsparcia politycznego Koalicji Obywatelskiej i Donaldowi Tuskowi. Tak samo jak Ursula von der Leyen po wyborach przyjechała do Polski i powiedziała, że nie ma u nas problemów z praworządnością, te problemy zniknęły same, nagle po wyborach, gdy Tusk został premierem. Teraz, gdy mamy fatalny budżet z gigantycznym rocznym zadłużeniem, KE stwierdza, że nie ma większych problemów i Polska można tego rodzaju rozwiązania stosować. Wiemy jednak, że taki budżet z tak wielkim długiem skonstruowany jest po to, żeby finansować różnego rodzaju programy, które będą po cichu pomagały Rafałowi Trzaskowskiemu w wyborach. Mamy do czynienia z niezwykłą hipokryzją i pokazaniem, że UE nie jest wspólnotą, która kieruje się zasadami, lecz egoizmami i wspieraniem swoich.
W programie wychodzenia z deficytu rządzący zapisali wstrzymanie lub zamrożenie programów socjalnych, ale w grze jest wciąż podniesienie wieku emerytalnego. Czy w pana ocenie to jest możliwe, że ponownie Donald Tusk zdecyduje się na taki ruch?
Jestem przekonany, że przez najbliższe kilka miesięcy, do wyborów prezydenckich, tego typu tematy jak zamrożenie programów socjalnych, podwyżka podatków lub podniesienie wieku emerytalnego, będą szczelnie ukrywane przez koalicję rządzącą. Jednak w tym smutnym wariancie, w którym Rafał Trzaskowski wygrałby wybory prezydenckie, oni natychmiast przystąpiliby do gruntownej dekonstrukcji wszystkich programów społecznych i podniesienia wieku emerytalnego. Dlatego Rafał Trzaskowski nie może wygrać tych wyborów.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: W pełni ufam wyjaśnieniom marszałka SejmuCzytaj też:
Hołownia nie gryzł się w język. Müller: Stawia tezę, że służby mogą ingerować w proces wyborczy
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.