Czy jest możliwy scenariusz, w którym po przegranej Rafała Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich, koalicja rządząca nie będzie uznawała wyroku Sądu Najwyższego i spróbuje doprowadzić do przejęcia władzy przez marszałka Sejmu? Niedawne wypowiedzi Szymona Hołowni brzmią w tym kontekście niepokojąco. Polityk oświadczył niedawno, że w jego opinii może pojawić się problem z uznaniem przyszłorocznych wyborów za ważne.
Kalisz bez ogródek: Hołownia mógłby przejąć władzę
W podobnym tonie wypowiedział się w piątek Ryszard Kalisz. Członek Państwowej Komisji Wyborczej spekuluje, że nieuznanie wyroku Sądu Najwyższego w sprawie wyborów otworzyłoby Hołowni drogę do przejęcia obowiązków prezydenta.
– 6 sierpnia kończy się kadencja pana prezydenta Dudy. Nie jest stwierdzona ważność wyborów prezydenckich w sposób zgodny z Konstytucją. Co wtedy następuje? Obowiązki prezydenta przejmuje […] marszałek Sejmu – powiedział na antenie Tok FM.
Kalisz stwierdził, że konstytucja nie wskazuje, jaka izba SN orzeka o ważności wyborów. Przepisy w tej sprawie znajdują się w ustawie o Sądzie Najwyższym, która w tej kwestii jest, zdaniem Kalisza, niekonstytucyjna. W takim przypadku to SN powinien wyznaczyć odpowiednią, "konstytucyjną" izbę w sprawie wyborów. Brak wyznaczenia "właściwego składu do uznania ważności wyborów" przez prezes SN Małgorzatę Manowską miałby zaś być "deliktem konstytucyjnym, jak i przestępstwem".
– Są kwestie odpowiedzialności konstytucyjnej, są kwestie odpowiedzialności karnej. […] Przez te trzy miesiące marszałek Sejmu musi […] doprowadzić do tego, że władza wykonawcza, w tym przypadku prezydent zastępowany przez marszałka Sejmu, mimo że on jest ustawodawczą, wraz z rządem dokona odpowiednich zmian, również ustawowych i on podpisuje ustawy – stwierdził były polityk.
Czytaj też:
Kaczyński o słowach Kalisza: Żyjemy w stanie kompletnej anarchiiCzytaj też:
Sprawozdanie PiS odrzucone. Członek PKW mówi, co dalej