Totalna kompromitacja komisji śledczej. Lisicki: Czegoś podobnego nie widziałem

Totalna kompromitacja komisji śledczej. Lisicki: Czegoś podobnego nie widziałem

Dodano: 
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy"
Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy" Źródło: YouTube / Tygodnik Do Rzeczy
Komisja śledcza ds. Pegasusa uciekła przed Zbigniewem Ziobro, którego policja doprowadziła do Sejmu na przesłuchanie. Redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki komentuje.

Zbigniew Ziobro został zatrzymany przez policję w siedzibie TV Republika, gdzie udzielał wywiadu Michałowi Rachoniowi. Poseł PiS nie stawiał oporu. Został przetransportowany nieoznakowanym radiowozem do Sejmu – miał tam zostać przesłuchany przed komisją śledczą ds. Pegasusa.

Politycy koalicji rządzącej, którzy zasiadają w sejmowej komisji, uznali, że Ziobro nie stawił się na przesłuchanie o czasie. W związku z tym przegłosowano wniosek o 30-dniowy areszt dla byłego szefa resortu sprawiedliwości ("przeciw" był jedynie poseł Przemysław Wipler z Konfederacji). Następnie posiedzenie komisji zostało zakończone.

– Członkowie komisji ds. Pegasusa popędzali się, mówili: "szybciej, zaraz tu wejdzie", nie dopuścili do głosu posła Ćwika, by przyspieszyć głosowanie wniosku o areszt wobec Zbigniewa Ziobry i go nie przesłuchać. To pokazuje, że komisja była nastawiona na spektakl i cenniejsze było dla jej członków przegłosowanie wniosku o areszt niż przesłuchanie świadka. Trudno to będzie Polakom wytłumaczyć – relacjonował w rozmowie z Onetem poseł Wipler.

Kompromitacja komisji. Lisicki: To się nie mieści w głowie

– Próba doprowadzenia Zbigniewa Ziobry przed komisję była nielegalna – podkreślił redaktor naczelny "Do Rzeczy". Przypomniał, że we wrześniu 2024 r. Trybunał Konstytucyjny uznał, że zakres działania sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją.

– Sytuacja, w której komisja sejmowa występuje do sądu, żeby sąd nakazał doprowadzenie byłego ministra przez policję, policja jedzie do Republiki, minister wychodzi, przyjeżdżają do Sejmu i dokładnie w tym samym czasie komisja ogłasza zakończenie obrad – to się nie mieści w głowie – skomentował Paweł Lisicki w rozmowie na kanale tygodnika "Do Rzeczy" na YouTube. – Komisja powinna zrobić przerwę w obradach, żeby się zorientować, gdzie jest świadek, którego chce przesłuchać – zauważył.

– Wniosek o areszt jest kompletnie niedorzeczny. Nawet w państwie Tuska, nie wierzę, że jakikolwiek sędzia uzna ten wniosek. Istnieją różne kary. Gradacja jest taka: jeśli ktoś się nie pojawia [na przesłuchanie sejmowej komisji – red.], nakłada się karę finansową; jeśli ta kara nie wystarczy, wnioskuje się o doprowadzenie przez policję. Natomiast jeżeli dopiero świadek wezwany przed komisję odmawia składania zeznań, to można wystąpić o areszt, ale nie zanim on zezna – tłumaczył Lisicki. – Czegoś podobnego nie widziałem – przyznał. I dodał, że sejmowa komisja mogłaby wystąpić o areszt wobec Zbigniewa Ziobry, gdyby ten ukrywał się, albo gdyby pojawił się przed komisją i oświadczył, że nie będzie zeznawał.

Czytaj też:
"Gdy dotarłem do Sejmu zatrzymała mnie Straż Marszałkowska". Ziobro ujawnia kulisy
Czytaj też:
Przesłuchanie Ziobry w areszcie na Białołęce? "Jeszcze zdecydujemy"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także