Mel Gibson, Sylvester Stallone i Jon Voight. Czy wysłannicy prezydenta Trumpa są w stanie ocalić Hollywood?
Przed czym trzeba ocalić Hollywood? Najprościej mówiąc, przed samym sobą. Światowa stolica przemysłu filmowego pełna jest ludzi, którzy nienawidzą własnego kraju, własnej kultury, własnego dziedzictwa. Decyzja prezydenta Donalda Trumpa, który wyznaczył trzech aktorów jako swoich „ambasadorów w Hollywood”, nabrała ciekawego kontekstu, gdy niespełna tydzień po jej ogłoszeniu poznaliśmy listę nominacji do tegorocznych Oscarów. Wszystkie trzy najbardziej docenione filmy – „Emilia Pérez”, „Brutalista” oraz „Wicked” – są dowodem na to, że Hollywood upadło nisko i celebruje samobójstwo amerykańskiej kultury.
„Emilia Pérez” to musical trans o meksykańskim narkobaronie, który wymyka się prawu, dokonując zmiany płci. „Brutalista” jest
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.