Postępowała państwowa kontrola nad biznesem, mnożyły się absurdalne wymogi, a skutkiem tego była coraz słabsza sytuacja ekonomiczna. Ostatecznie podtrzymujący świat na swoich barkach Atlas się zbuntował – przedsiębiorcy wynieśli się do ukrytego, libertariańskiego raju, pozostawiając socjalistyczny bardak samemu sobie.
Nie wiem, czy pani minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk "Atlasa zbuntowanego" czytała. Raczej nie podejrzewam. Ale ze swoimi skrajnie lewackimi pomysłami na utrudnianie życia przedsiębiorcom sprawia wrażenie, jakby była wyjęta wprost z kart powieści Ayn Rand, z grona negatywnych bohaterów.
Nieszczęście polega bowiem na tym, że choć przedstawicielka Nowej Lewicy kieruje Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, to kompetencja w dziedzinie "pracy" daje jej możliwość dręczenia przedsiębiorców. A tutaj zakres lewicowych pomysłów jest w zasadzie nieograniczony. Stąd tak genialne projekty jak czterodniowy tydzień pracy czy windowanie kryteriów ustalania płacy minimalnej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.