Sławomir Mentzen umocnił się na trzeciej pozycji w wyborach prezydenckich, co budzi jawną frustrację w Szymonie Hołowni. Kandydat Trzeciej Drogi od dłuższego czasu krytykuje polityka Konfederacji. W trakcie piątkowej rozmowy w radiowej "Jedynce" stwierdził, że chciałby poznać źródła finansowania kampanii Mentzena, dając dwuznacznie do zrozumienia, że mogłyby one pochodzić z zagranicy.
Marszałek Sejmu przyznał, że Mentzena jest kandydatem, który "zyskuje duże poparcie i zyskuje w sondażach kosztem Karola Nawrockiego". Dodał jednak, że "miesiąc miodowy" polityka Konfederacji "nie będzie trwał wiecznie".
– Będzie musiał się wytłumaczyć z finansowania swojej kampanii i z jej rozmachu, bo prowadził ją jeszcze przed tym, jak kampania oficjalnie wystartowała. A ja chciałbym wiedzieć, skąd on ma na to wszystko pieniądze, i chyba nie tylko ja. Widzieliśmy różne rzeczy w Rumunii, widzieliśmy różne rzeczy w innych miejscach. Chciałbym to wiedzieć, skąd są te dziesiątki tysięcy banerów, które dzisiaj w Polsce wiszą i mam nadzieję, że Konfederacja się jasno z tego rozliczy, bo to są dziesiątki milionów złotych – powiedział.
Hołownia: Nie będzie mojej rezygnacji
Lider Polski 2050 jednoznacznie wykluczył także pogłoski o jego rezygnacji ze startu w wyborach prezydenckich, stwierdzając, że nie wchodzi ona w grę. Przypomniał także, że wziął urlop, aby mocniej zaangażować się w kampanię.
– Dzisiaj już skupiłem się na kampanii w sposób, można powiedzieć, wyłączny. Chyba jako pierwszy marszałek Sejmu zdecydowałem się wziąć urlop – powiedział.
– Myślę, że przez te dwa miesiące jesteśmy w stanie zrobić bardzo dużo. Przypominam, że poprzednia kampania prezydencka, po wymianie kandydata, praktycznie tyle trwała, może trochę nawet mniej – dodał.
Czytaj też:
Mentzen u prezydenta Dudy. Zaskakujący wpisCzytaj też:
Hołownia zebrał podpisy. Wspomniał o Konfederacji