Zarzuty dla Błaszczaka. Kownacki: Próbują przykryć akt zdrady i hańby

Zarzuty dla Błaszczaka. Kownacki: Próbują przykryć akt zdrady i hańby

Dodano: 
Bartosz Kownacki (PiS)
Bartosz Kownacki (PiS) Źródło: PAP / Rafał Guz
Donald Tusk próbuje przykryć swoje problemy, bo wie, że ma ogromny kłopot. Dziennikarze i politycy na Zachodzie podkreślają, że elity europejskie – z różnych powodów – dążą do wypchnięcia Stanów Zjednoczonych z Europy - mówi poseł PiS Bartosz Kownacki w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Były szef MON Mariusz Błaszczak usłyszał zarzuty za ujawnienie planów obrony na Wiśle. Jak pan to skomentuje?

Bartosz Kownacki: To decyzja prokuratury, która jest żenująca i czysto polityczna. Chodzi o to, że w ten sposób próbują przykryć jeden z największych skandali i aktów hańby, jakie można sobie wyobrazić – fakt, że chcieli oddać połowę Polski w obce ręce. Przez lata likwidowali polską armię. Spójrzmy na liczby: w 2007 roku Wojsko Polskie liczyło 142 tysiące żołnierzy, kiedy Donald Tusk objął władzę. W 2015 roku było ich już tylko nieco ponad 90 tysięcy. To niemal 50 proc. mniej. Nie byliśmy w stanie obronić się na całej granicy z Rosją. To jest ich wstyd i hańba – to, że niszczyli armię, prowadzili reset z Rosją i wiedzieli, że Polska nie będzie się w stanie skutecznie bronić. Teraz próbują przykryć ten skandal, atakując Mariusza Błaszczaka i oskarżając go o ujawnienie rzekomej tajemnicy. Przecież o tych planach obronnych media pisały już wcześniej. Śmiano się, że polska armia, gdyby doszło do konfliktu, nie wytrzymałaby nawet trzech dni, a rosyjskie wojska znalazłyby się pod Warszawą. To wszystko jest próbą medialnego odwrócenia uwagi od ich własnej porażki.

Prokuratura twierdzi, że doszło do ujawnienia tajemnicy państwowej, co mogło zagrozić bezpieczeństwu kraju i narazić współpracę z NATO.

To nieprawda. Nie ujawniono żadnych dokumentów NATO-wskich. To były dokumenty archiwalne, a minister obrony ma prawo decydować o ujawnianiu tego typu informacji. Zgodnie z ustawą o ochronie informacji niejawnych to minister obrony jest dysponentem takich dokumentów. Najważniejsze jest jednak to, że nawet gdyby ten dokument miał jakiekolwiek znaczenie – choć był już archiwalny – to kto dziś chciałby wracać do obrony Polski na linii Wisły? Gdyby Mariusz Błaszczak tego nie ujawnił, mogłoby dojść do sytuacji, w której ktoś faktycznie uznałby taki plan za obowiązujący. Jako prawnik mogę powiedzieć jedno – żeby mówić o przestępstwie, trzeba wykazać społeczną szkodliwość czynu. A w tym przypadku społeczna szkodliwość polegałaby na nieujawnieniu tych dokumentów. Dzięki ich ujawnieniu nikt nie wróci do tego szalonego pomysłu.

Donald Tusk zaatakował nie tylko polityków PiS, ale także Konfederację. Powiedział, że "okryliście się hańbą" i że "gdyby Putin miał swoich wysłanników w polskim Sejmie i Parlamencie Europejskim, głosowaliby tak jak wy". Jak Pan to skomentuje, zwłaszcza w kontekście uchwały w Sejmie?

Donald Tusk próbuje przykryć swoje problemy, bo wie, że ma ogromny kłopot. Dziennikarze i politycy na Zachodzie podkreślają, że elity europejskie – z różnych powodów – dążą do wypchnięcia Stanów Zjednoczonych z Europy. Chcą być liderami, choć wiadomo, że nie są w stanie pełnić tej roli. Problem dla nich polega na tym, że polskie społeczeństwo tego nie akceptuje. Polacy chcą, by gwarantem naszego bezpieczeństwa były Stany Zjednoczone – jedyne światowe mocarstwo, na którego wsparcie możemy realnie liczyć. Tusk i jego środowisko próbują to przykryć absurdalnymi oskarżeniami. Mogę podać konkretne przykłady z tej uchwały, które są szkodliwe dla Polski. Jednym z największych problemów wizerunkowych Tuska jest to, że jego działania de facto wypychają USA z Europy. A Polacy nie chcą, by Polska oddalała się od Stanów Zjednoczonych. Jeśli spojrzymy na fakty, to kto tu naprawdę działa na rzecz Rosji? To Donald Tusk i jego środowisko, które chce osłabić obecność USA w Europie i prowadzić własną politykę bezpieczeństwa. A czym ta polityka była w praktyce? Likwidacją polskiej armii, osłabianiem sił zbrojnych Europy i robieniem resetu z Putinem. Spójrzmy na dokumenty: punkt 10 tej rezolucji mówi o budowie unijnej armii, co oznacza faktyczne przejęcie kompetencji obronnych przez Unię Europejską. To nie jest sojusz, to podporządkowanie państw narodowych.

A co jeszcze mówi ten dokument?

Mówi o likwidacji polskiego przemysłu zbrojeniowego. Punkt 71 rezolucji zakłada rezygnację z artykułu 346 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, który pozwala państwom członkowskim na zamówienia zbrojeniowe poza procedurami unijnymi. Oznacza to, że zamiast wspierać polski przemysł obronny, nasze zamówienia trafią do krajów Europy Zachodniej, które mają dużo lepiej rozwinięte koncerny zbrojeniowe. Wojna na Ukrainie pokazała, że kluczowym elementem obrony jest silny krajowy przemysł zbrojeniowy. Jedna trzecia sprzętu używanego przez Ukrainę pochodzi z ich własnej produkcji. Gdyby nie mieli tego zaplecza przed wojną, nie obroniliby się nawet przy pomocy USA i Europy. Tusk i jego ludzie nie tylko rozbrajali Polskę, ale także całą Europę. A teraz próbują wmówić Polakom, że są gwarantami naszego bezpieczeństwa. To absurd.

Czytaj też:
Trzaskowski apeluje do prezydenta o podpisanie ustawy azylowej
Czytaj też:
Donald Tusk udostępnił nagranie z migrantami. "Celowo podwiezieni"

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także