DoRzeczy.pl: Organizujecie akcję modlitewną, która odbywa się przed kliniką aborcyjną w Warszawie. Jakie są wasze motywacje i cel?
Eliasz Grubiński: Robimy to dlatego, że uważamy, iż w polskim społeczeństwie istnieje potrzeba pokazania ruchu pro-life z nieco innej perspektywy. Często zarzuca się pro-liferom, że nie chcą pomagać kobietom, że zależy im tylko na życiu dziecka, a nie na wsparciu kobiet. To jednak nieprawda, ponieważ ruch pro-life w sobie zawiera miłość do każdego życia, nie tylko do życia początkowego, rozumianego jako dziecko, ale także do każdego z nas.
Wychodząc z tego założenia, postanowiliśmy wprowadzić do Polski międzynarodową kampanię modlitewną 40 Days For Life, której głównym celem jest 40-dniowe czuwanie dwa razy do roku, w tym również teraz w okresie postu. Składa się ona z trzech elementów: postu przez 40 dni, czuwania przed nowo otwartą kliniką aborcyjną w Warszawie oraz wychodzenia do społeczeństwa, co łączy się z czuwaniem bo klinika znajduje się w dość popularnym miejscu, naprzeciw Sejmu. Dlatego naturalnie zwracamy się do ludzi, którzy przechodzą obok.
Podejmujemy też inne działania, takie jak prowadzenie dróg krzyżowych pro-life czy inne aktywności. Jeśli chodzi o stanie przed kliniką aborcyjną, naszym celem jest pokazanie tego w sposób mniej oceniający. Nie chcemy oceniać tych kobiet jako osób, bo oczywiście czyn jest zły, ale nie chcemy, aby czuły się osądzane. Chcemy pokazać im, że istnieje inna droga wyjścia, może niekoniecznie łatwiejsza, ale bardziej pozytywna. Rzeczy w życiu, które mają jakąkolwiek wartość, zwykle wiążą się z jakimś trudnym doświadczeniem, które później daje nam satysfakcję i radość z osiągniętego celu. Naszym głównym celem jest po prostu pomoc tym kobietom, a pośrednio także dzieciom.
Czy każdy może do Was dołączyć? Zapraszacie wszystkich pod klinikę aborcyjną?
Tak, zapraszamy każdego. Dopiero uruchomiliśmy tę kampanię, a sprawa jest dość świeża, na razie nie mamy możliwości stania tam codziennie, ponieważ nie mamy wystarczającej liczby osób. Może w kolejnej kampanii, która odbędzie się we wrześniu, będzie to możliwe. Jesteśmy też ograniczeni godzinami otwarcia kliniki, ponieważ działa ona w poniedziałki, środy, czwartki, piątki i soboty. Zdecydowaliśmy, że będziemy stać w każdą środę, czwartek i piątek w godzinach od 18:00 do 20:00. W soboty są już inne organizacje pro-life, a w poniedziałki klinika jest otwarta w godzinach, kiedy większość osób jest w pracy, więc trudno jest to zorganizować.
Czy napotkaliście na jakieś utrudnienia, obelgi, wzywanie policji, czy pojawiły się jakieś problemy?
Nie, w zasadzie poza pojedynczymi negatywnymi komentarzami, głównie od przechodniów, nie mieliśmy poważniejszych problemów. Zdarzały się przypadki, że spotykaliśmy się z pluciem w naszą stronę, z aktami wrogości. Wydaje mi się, że wynika to z powierzchownego odbioru sytuacji. Kiedy ktoś widzi nas stojących pod kliniką, automatycznie wrzuca nas wszystkich do jednego worka, nie zwracając uwagi na to, co mamy na planszach, które trzymamy, ani na nasze działania. Często wywołuje to duże emocje. Natomiast, jeśli chodzi o reakcje ludzi, którzy są w środku kliniki lub do niej zmierzają, to ci ludzie bywają często zmieszani, bo nie spodziewali się, że ktoś może w taki sposób, spokojnie, bez krzyków, modlić się tam i trzymać plansze z pozytywnymi hasłami, takimi jak: „Każde życie ma wartość”, „Modlimy się za mamy i dzieci” czy „Jesteś w ciąży? Potrzebujesz pomocy? Pomożemy!”. Staramy się, aby nasz przekaz był pozytywny, by dotrzeć do kobiet, do których taki bardziej zdecydowany przekaz innych organizacji nie trafia. Chcemy dotrzeć do tych, które nie słyszały jeszcze naszego przesłania, aby jak największa liczba osób miała szansę usłyszeć głos pro-life.
Czytaj też:
Trzaskowski: Razem z żoną tej sprawy nie odpuścimyCzytaj też:
"Głupie ataki". Ostra wymiana zdań Mentzena z Jaskulskim
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.