Mówiono: „Apelacja będzie pod Jeziorną” albo: „Czy wiesz, gdzie Jeziorna?” – wyzywając kogoś do walki, niekoniecznie na szable czy szpady, lecz także na pistolety – konno albo pieszo. Dlaczego jednak tam, a nie w stolicy na jakimś placu za karczmą albo w ogrodzie za pałacem?
Miejsce wybierano, jak pisze Paweł Komosa, dzięki skuteczności marszałka wielkiego koronnego Franciszka Bielińskiego, po którym pozostała ulica Marszałkowska. Był on bezwzględnym egzekutorem prawa, zorganizował nowoczesną policję i bez litości ścigał przestępców, od kiedy tylko objął urząd w 1742 r. Osobną uwagę poświęcił pojedynkom, które stały się bardzo częste za kolejnego króla – Stanisława Augusta, zgodnie zresztą z modą panującą wówczas w Europie.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.