Bortniczuk: Po PO zastaliśmy państwo w stanie absolutnego rozkładu

Bortniczuk: Po PO zastaliśmy państwo w stanie absolutnego rozkładu

Dodano: 
Kamil Bortniczuk
Kamil Bortniczuk Źródło: PAP / Łukasz Gągulski
Zastaliśmy państwo w fazie rozkładu – państwo, które miało być tylko montownią firm zagranicznych, bez własnych ambicji i technologii - mówi poseł PiS Kamil Bortniczuk w rozmowie z DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia fakt, że miasto Gdańsk pozywa Karola Nawrockiego po latach i domaga się zapłaty za pobyt w DPS-ie pana Jerzego?

Kamil Bortniczuk: Miasto Gdańsk bierze udział w tej propagandowo-kampanijnej orkiestrze Rafała Trzaskowskiego, Donalda Tuska, której niestety towarzyszą służby specjalne. Myślę, że ta sprawa była szykowana od dawna, jako element kampanii wyborczej. Jest to niestety dowód na uwikłanie służb specjalnych w politykę, co w sposób oczywisty widać po jednej ze stron. To tylko jeden z wielu aktów tego typu w wykonaniu Miasta Gdańska. Wiadomo, kto rządzi w Gdańsku, a Gdańsk był w Polsce znany z licznych afer mieszkaniowych. Teraz kwestia 28-metrowej kawalerki, w intencjach architektów tej akcji, jak rozumiem, ma wpłynąć na wynik wyborów prezydenckich w Polsce.

W jaki sposób?

Cała ta akcja jest próbą przykrycia sukcesu wizyty Karola Nawrockiego w Stanach Zjednoczonych, gdzie spotkał się z Donaldem Trumpem oraz najważniejszymi amerykańskimi urzędnikami. Można powiedzieć, że otrzymał od nich jednoznaczne poparcie. To wydarzenie, bez precedensu, odbyło się poza protokołem – wizyta osoby kandydującej, niepiastującej żadnej wysokiej funkcji publicznej, w Białym Domu. To nie jest przypadek, że następnego dnia dziennikarze otrzymali takie czy inne materiały. Takie są uroki kampanii wyborczej. Myślę, że najlepiej podsumował to prezydent Andrzej Duda, który pytany o to, czy w kontekście tych informacji podtrzymuje swoje poparcie dla Karola Nawrockiego, odpowiedział, że sam również był ofiarą wielu wyssanych z palca afer. Na szczęście Polacy nie dali się nabrać w jego przypadku i dokonali właściwego wyboru. Należy liczyć na to, że Polacy będą mądrzy, nie dadzą się nabrać i tym razem dokonają właściwego wyboru w kwestii Karola Nawrockiego.

Ma pan poczucie pewnej niesprawiedliwości medialnej? Mieszkanie Nawrockiego jest szeroko komentowane, ale siedlisko Szymona Hołowni czy mieszkanie Adama Bodnara nie są poruszane w mediach przez tych samych dziennikarzy, którzy omawiają sprawę Nawrockiego.

To niestety polska rzeczywistość. Było to do przewidzenia, że nierównowaga medialna będzie występować, a w niektórych redakcjach pracują nie dziennikarze, którzy chcą rzetelnie relacjonować rzeczywistość, lecz funkcjonariusze medialni, którzy relacjonują narrację jednej ze stron sporu politycznego w Polsce. To niestety ani pierwszy, ani ostatni taki przypadek. Ta nierównowaga na rynku medialnym jest obecna i znacząca już od wielu, wielu lat – a nawet dekad w Polsce. Mimo to zarówno kandydaci wspierani przez Prawo i Sprawiedliwość, jak i sama partia PiS, nadal potrafią wygrywać wybory. To pokazuje, że Polacy to mądry naród, który potrafi oprzeć się taniej propagandzie, ma swoje zdanie i dostrzega tę nierównowagę. Widzą, jak niektórzy dziennikarze szukają "afer" wśród polityków Prawicy, a jakich belek nie dostrzegają w oczach polityków Koalicji Rządzącej.

Rafał Trzaskowski stwierdził w Kanale Zero, że PiS dobrze diagnozował pewne problemy, ale niczego nie doprowadziliście do końca. Co Pan na to?

To oczywista bzdura, bo doprowadziliśmy do końca wiele projektów – zarówno drogowych, kolejowych, jak i przekopu Mierzei Wiślanej. Do końca nie doprowadziliśmy tylko tych projektów, których najzwyczajniej w świecie w tak krótkim czasie, jak 8 lat, doprowadzić się nie da. Zastaliśmy państwo w fazie rozkładu – państwo, które miało być tylko montownią firm zagranicznych, bez własnych ambicji i technologii. Wszystko należało budować od podstaw, zaczynając od pomysłu, przez lokalizację, aż po odpowiednie pozwolenia i projekty. Weźmy na przykład Centralny Port Komunikacyjny – tego typu realizacje liczy się w latach, a nie w miesiącach. Inwestycje takie jak CPK wymagają około 15 lat od pomysłu do oddania obiektu. Wszystko szło zgodnie z planem, a opóźnienia wynosiły maksymalnie kilka miesięcy. Dopiero po przegranych wyborach, gdy władzę przejęła Platforma Obywatelska z koalicjantami, celowo zablokowano niektóre dokumenty, co spowodowało, że projekt CPK został opóźniony o kilka lat. Tak naprawdę obecny rząd realizuje ten projekt na zasadzie alibi – udaje, że działa, ale tak naprawdę nie ma woli, by go kontynuować. Widać to w opóźnieniach związanych z dokumentami, których nie dostarczono na czas, co skutkuje opóźnieniami w uzyskaniu pozwoleń środowiskowych o kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt miesięcy.

Czytaj też:
Sikorski uderza w Nawrockiego. "Bezczelny cwaniak"
Czytaj też:
Mentzen: Za rządów Donalda Tuska Niemcy stali się tak bezczelni


Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także