Switłana, która przeprowadziła się do Polski wraz z córką po wybuchu wojny, mówi w rozmowie z brytyjską stacją, że na początku życie szkolne jej dziecka układało się bardzo dobrze.
– Nawet gdy przeprowadziliśmy się do innej dzielnicy, ona nie chciała zmieniać szkoły. Naprawdę jej się tam podobało. Nie było tam żadnego zastraszania – wspomina 31-letnia kobieta. Jednak ostatnio, jak powiedziała, sytuacja uległa pogorszeniu. Córka opowiedziała jej historię, która ją zszokowała.
– Dwa tygodnie temu wróciła do domu i powiedziała: "Chłopak powiedział mi dziś: «Wracaj na Ukrainę»" – opisuje kobieta.
Ukraińcy twierdzą, że w ostatnich miesiącach w Polsce znacznie wzrosła liczba przypadków dyskryminacji i wrogich postaw. Uchodźcy mówią o obelgach w środkach transportu publicznego, zastraszaniu w szkołach i szerzeniu się ksenofobicznych postów w internecie. Dodatkowe napięcie potęguje sytuacja polityczna w kraju, czyli kampania przed wyborami prezydenckimi.
Ukraińcy w Polsce
Według oficjalnych statystyk w Polsce mieszka obecnie co najmniej 2,5 miliona Ukraińców, co stanowi około 7 proc. populacji kraju. W pierwszych tygodniach po rosyjskiej inwazji polskie społeczeństwo wykazało się nadzwyczajnym poziomem solidarności. BBC rozmawiała z Natalią Panczenko, aktywistką i szefową fundacji "Standing with Ukraine” w Warszawie, która kilka miesięcy temu wywołała w Polsce szok stwierdzając, że jeśli antyukraińska retoryka nie zniknie, w naszym kraju zaczną się "podpalenia sklepów i domów".
– To było niesamowite. Codziennie dzwonili ludzie, pytając: "Jak możemy pomóc?". Niektórzy z nich organizowali konwoje humanitarne lub przywozili tu uchodźców. Oddawali swoje domy, jedzenie, wszystko, co mieli, a także swoje serca – powiedziała.
Teraz, trzy lata później, kobieta uważa, że chociaż większość Polaków nadal opowiada się po stronie Ukrainy, coraz bardziej widoczne stają się niepokojące sygnały.
– Ostatnio mamy coraz więcej takich sytuacji. Ksenofobiczne znęcanie się nad ludźmi pracującymi w sklepach czy hotelach tylko dlatego, że mówią z ukraińskim akcentem – powiedziała.
Dane socjologiczne potwierdzają narastające napięcie. Według sondażu przeprowadzonego w marcu 2025 r. przez CBOS, tylko połowa Polaków popiera przyjęcie ukraińskich uchodźców – o 7 punktów procentowych mniej niż cztery miesiące temu. Dla porównania: dwa lata temu wskaźnik ten wynosił 81 proc.
Spośród miliona oficjalnie zarejestrowanych Ukraińców, którzy przybyli po lutym 2022 r., większość nadal pozostaje w kraju. Szacuje się, że Polska wydaje około 4,2 proc. swojego PKB na wsparcie ukraińskich uchodźców.
Czytaj też:
"Przestańcie podpalać". Sikorski odpowiada RosjanomCzytaj też:
Pożar na Marywilskiej. Ukraińcy z zarzutami