DoRzeczy.pl: Jak Pan ocenia reakcję polityków Koalicji Obywatelskiej na słowa Karola Nawrockiego, który przyznał, że gdzieś w 2009 roku brał udział w ustawce, a dziś próbuje się to wykorzystać do oceniania tego, czy może być prezydentem Polski?
Kamil Bortniczuk: To oczywiste, że politycy Koalicji Obywatelskiej teraz zrobią wszystko, by zohydzić wizerunek Karola Nawrockiego i przedstawić go Polakom jako człowieka niegodnego urzędu prezydenckiego. A on absolutnie na to nie zasługuje – mówię to z pełnym przekonaniem, jako były minister sportu i turystyki, ale także jako kibic. Miałem okazję kilka razy być na wyjazdach kibicowskich, nie uczestniczyłem w ustawkach, ale dobrze pamiętam, co się działo w ruchu kibicowskim w latach 90., kiedy to była zwykła chuliganeria – ludzie, którzy wdzierali się na stadiony i demolowali nie tylko stadiony, ale też inne obiekty użyteczności publicznej, jak dworce czy stacje benzynowe, a także regularnie brali udział w bijatykach z policją. Ustawki, w porównaniu do tamtych czasów, były formą dobrowolnej konfrontacji. Biorą w nich udział tylko ci, którzy chcą, więc zgodnie z zasadą „chcącemu nie dzieje się krzywda”, nie jest to działalność zasługująca na tak surowe potępienie. To po prostu sposób, w jaki młodzi ludzie wyładowują swoją energię w kontakcie z innymi, którzy podzielają ich pasje.
Donaldowi Tuskowi nikt nie wypomina znajomości z gangsterem o pseudonimie Śledź, ani udziału w ustawce, a Karolowi Nawrockiemu się to wypomina.
To jest daleko idąca hipokryzja. Karol Nawrocki to człowiek z krwi i kości. Wyrósł, tak jak wielu młodych ludzi, również ja, na blokowisku, więc zna różne środowiska i pewnie jako młody, krewki człowiek podejmował różne aktywności. Jednak mimo to stał się bardzo porządnym człowiekiem – świadczy o tym całe jego dotychczasowe życie. Świetnie się wykształcił i doskonale służył Polsce. Dziś ci, którzy chcą przedstawić jego obraz w karykaturalny sposób, każdą młodzieńczą aktywność próbują ukazać jako coś patologicznego. Donaldowi Tuskowi nikt nie wypomina takich rzeczy. Sam kiedyś, chcąc pewnie dodać sobie animuszu, wspominał, jak biegał z wężem ogrodowym czy inną pałką, uczestnicząc w chuligańskich wybrykach, które miały miejsce na ulicach lub stadionach. Nie wiem, czy wtedy była milicja, czy już policja, bo nie pamiętam, który to był rok. To czysta hipokryzja i próba zrobienia krzywdy uczciwemu człowiekowi z krwi i kości – prawdziwemu przedstawicielowi narodu, który wywodzi się z osiedla, tak jak większość ludzi, a jednocześnie zrobił dużą karierę i dobrze służy Polsce.
Czytaj też:
Dobrzyński twierdzi, że policjanci są wściekli na NawrockiegoCzytaj też:
Braun oskarżył sztab Nawrockiego. Jest odpowiedź
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.