Remilitaryzacja Niemiec
  • Jan FiedorczukAutor:Jan Fiedorczuk

Remilitaryzacja Niemiec

Dodano: 
Mundury niemieckich żołnierzy, zdjęcie ilustracyjne
Mundury niemieckich żołnierzy, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Flickr / Fabio Venni / CC BY-SA 2.0
Polska prawica przez lata bezrefleksyjnie wzywała Niemcy do wyższych nakładów na obronność. I w końcu stanie się to, czego tak domagano się nad Wisłą. Po raz pierwszy od 1945 r. nasi sąsiedzi szykują się do remilitaryzacji kraju. Czy Polska faktycznie powinna się z tego cieszyć?

Jest pewnym paradoksem, że to za czasów Angeli Merkel, która stała się symbolem potęgi nowoczesnych Niemiec, doszło do niemal zupełnego rozbrojenia kraju nad Renem. To z jej inicjatywy doszło do największej obniżki wydatków na zbrojenia w powojennej historii i to za jej zgodą Bundeswehra została de facto rozbrojona. Dopiero pod koniec swej ostatniej kadencji Merkel zaczęła zwiększać finansowanie, a nawet mówić o powołaniu europejskiej armii.

Należy przyznać, że zrzucanie całej odpowiedzialności na Merkel byłoby nieuczciwe, gdyż kwestia armii i zbrojeń pozostawała po 1945 r. jednym z najbardziej kłopotliwych problemów narodu, który rozpętał piekło drugiej wojny światowej.

Po upadku Hitlera CDU i CSU poważnie się spierały, czy posiadanie armii przez niemieckie państwo jest w ogóle moralne, a dla obywateli problematyczne było nawet nieco bardziej ostentacyjne okazywanie patriotyzmu. Przez lata można było natrafić na manifestacje polityczne, gdzie nie znaleźlibyśmy jednej niemieckiej flagi, a służba wojskowa była traktowana jako coś co najmniej podejrzanego.

Artykuł został opublikowany w 22/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także