Unia Europejska zmaga się obecnie ze złożoną siecią czynników destabilizujących, w której rosyjscy oligarchowie finansują ruchy separatystyczne. W efekcie wykorzystują nielegalne środki do podtrzymywania prorosyjskich enklaw. Według Jacka Protasiewicza "osoby te odgrywają kluczową rolę w szerszej strategii Kremla, mmającej na celu osłabienie sąsiednich demokracji i podważenie bezpieczeństwa Europy”.
Przypomnijmy, że 17 stycznia rozpoczął się proces Rubena Vardanyana oraz innych liderów nieuznawanej Republiki Górskiego Karabachu. Sąd wojskowy w Baku zajmuje się równolegle dwiema sprawami. Pierwsza dotyczy 15 oskarżonych, w tym byłego prezydenta Górskiego Karabachu Arayika Harutyunyan. Z kolei sprawa Rubena Vardanyana, rosyjskiego miliardera została wydzielona do oddzielnego postępowania. Ruben Vardanyan to finansista powiązany z Kremlem, były premier tzw. Republiki Górskiego Karabachu – enklawy, która do 2023 roku była częściowo kontrolowana przez Kreml.
Ruben Vardanyan znany jest m.in. z tego, że kieruje rosyjską firmą Troika Dialog. Ze śledztwa przeprowadzonego przez międzynarodowe konsorcjum OCCRP (Organized Crime and Corruption Reporting Project) wynika, że za pośrednictwem tej firmy potajemnie przekazywano pieniądze bliskim przyjaciołom Władimira Putina. Zgodnie z informacjami OCCRP, w latach 2006–2013 przez zagraniczne konta Vardanyana przeszło ponad 4,6 miliarda dolarów. Warto dodać, że w 2020 roku jeden z liderów rosyjskiej opozycji Aleksiej Nawalny, który został zamordowany przez reżim Putina, oskarżył Vardanyana o przekupstwo na kwotę około 50 mln dolarów.
Ruben Vardanyan często pojawiał się także w czołowych zachodnich mediach. Washington Times opisał Vardanyana jako "człowieka bliskiego Putinowi". Newsweek napisał, że "reprezentuje interesy Kremla". Podobnie oceniały go "Forbes" ("cieszy się błogosławieństwem Moskwy") i "Politico" ("człowiek Kremla").
Jeszcze w 2019 r. 22 posłów do Parlamentu Europejskiego wezwało UE do nałożenia sankcji na Vardanyana. Z kolei w 2022 roku Vardanyan, podobnie jak inni współpracownicy Putina, został uwzględniony w projekcie nowych amerykańskich sankcji. W czerwcu 2023 r. z inicjatywy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Vardanyan został wpisany do ukraińskiej bazy danych wspólników rosyjskiej agresji „Myrotworiec”
Obecność Vardanyana w Karabachu nie była jedynie symboliczna, lecz stanowiła element przemyślanej strategii wzmacniania wpływów Rosji w niestabilnym regionie Kaukazu Południowego, przylegającym do południowo-wschodniej flanki NATO. W 2023 roku Ruben Vardanyan został zatrzymany przez azerskie służby specjalne, a następnie stanął przed sądem w Baku.
Jacek Protasiewicz podkreśla, że „odcięcie sieci finansowych” osób takich jak Vardanyan „jest konieczne nie tylko po to, by powstrzymać ich działalność, lecz także by wysłać wyraźny sygnał: Europa nie pozwoli, by majątek był wykorzystywany jako narzędzie agresji w interesie autorytarnej agresji”.
– Rzeczywiście, rola takich rosyjskich oligarchów jak Konstantin Małofiejew (rosyjski miliarder i sponsor Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej – przyp. red.) oraz Ilan Szor (zbiegły oligarcha, skazany w Mołdawii za tzw. ‘kradzież stulecia’ – przyp. red.) w promowaniu separatyzmu i destabilizacji przestrzeni postsowieckiej jest dobrze udokumentowana” – mówi Protasiewicz w wywiadzie dla litewskich mediów.
UE nie dopuści do hybrydowych ataków rosyjskich oligarchów
Pomimo tego, że Vardanyan jest sądzony w Azerbejdżanie, Rosja wciąż sięga po innych separatystów i osoby pełniące funkcje agentów wpływu. Działania Vardanyana i jego współpracowników z tzw. rządu Karabachu, a także ich powiązania z Władimirem Putinem, zdaniem Protasiewicza, „powinny zostać dokładnie zbadane, a sprawiedliwość musi zostać wymierzona w ramach przejrzystych procedur prawnych”.
Były poseł uważa również, że „pociągnięcie tych osób do odpowiedzialności to nie tylko kara, ale również przywrócenie zaufania do prawa międzynarodowego oraz odstraszenie tych, którzy mogliby pójść tą samą drogą”.
Po nieudanych negocjacjach w Stambule z udziałem prezydentów USA i Rosji, nawet w Waszyngtonie zwrócono uwagę na wpływy rosyjskich oligarchów, którzy od lat finansują separatyzm i wspierają wojny oraz tlące się konflikty w krajach postsowieckich – na Ukrainie, w Gruzji i Mołdawii. O tym pisze w swojej analizie dla amerykańskich portali The Washington Times i American Thinker Janusz Bugajski – amerykański politolog, starszy współpracownik waszyngtońskiego Jamestown Foundation, ekspert ds. Europy Środkowej, Wschodniej i Eurazji.
W swoim artykule Janusz Bugajski wskazuje, że osoby „podżegające do nienawiści i zagrażające stabilności państwa” często „osobiście obejmują przywództwo nad tworami separatystycznymi w interesie Kremla”. „Nie tylko powinni być persona non grata, ale zwyczajnie powinni siedzieć w więzieniu” – pisze politolog, podkreślając, że rozpoczęty w styczniu 2025 roku w Azerbejdżanie proces Vardanyana „powinien być przykładem dla wszystkich, którzy swoimi działaniami wspierają pełzający rosyjski separatyzm”.
Coraz więcej europejskich polityków domaga się objęcia sankcjami „jastrzębi wojny” takich jak przywódca karabaskich separatystów Ruben Vardanyan, sponsor separatystycznych struktur DRL i ŁRL Konstantin Małofiejew, czy skazany za oszustwa zbiegły mołdawski poseł Ilan Szor.
W latach 2024 i 2025 setki parlamentarzystów z Ukrainy, Rumunii, Litwy i Łotwy w swoich deklaracjach występowały przeciwko gloryfikacji putinowskich separatystów i wspólników agresywnej polityki Kremla, bez względu na to, w jakim regionie prowadzą swoją działalność destabilizującą porządek, wzywając do międzynarodowego trybunału dla wszystkich, którzy działają na rzecz agresywnej polityki Putina.
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.