Długa wojna porucznika Onody
  • Łukasz CzarneckiAutor:Łukasz Czarnecki

Długa wojna porucznika Onody

Dodano: 
Świątynia Motoyama-ji, pomnik Kōbō Daishi (Kūkai). Wyspa Sikoku, Japonia
Świątynia Motoyama-ji, pomnik Kōbō Daishi (Kūkai). Wyspa Sikoku, Japonia Źródło: Wikimedia Commons / Toto-tarou, CC BY-SA 3.0
Historia japońskiego porucznika – Onody Hirō – ma posmak kompletnego absurdu. I byłaby nawet śmieszna, gdyby nie pociągnęła za sobą ofiar śmiertelnych.

Oficer armii cesarza Hirohito, zaszywszy się wiosną roku 1945 w górskiej dżungli filipińskiej wyspy Lubang, spędził tam… kolejne 29 lat, prowadząc niekończącą się partyzantkę w wojnie ze Stanami Zjednoczonymi, która toczyła się wyłącznie w jego wyobraźni. Historia porucznika Onody jest tak niezwykła, że dla człowieka Zachodu wręcz niezrozumiała. Choć znany niemiecki reżyser Werner Herzog poświęcił jej powieść „Zmierzchanie świata”. Tymczasem Japończycy uznali Onodę za wzór cnót, bo do końca pozostawał wierny rozkazom i gdy weteran powrócił w 1974 r. do ojczyzny, jedno ze stronnictw politycznych zaproponowało mu nawet start w wyborach parlamentarnych.

Ostatni oficer

Onoda Hirō, świeżo upieczony absolwent szkoły wywiadu w Nakano, zszedł na plażę Lubangu 1 stycznia 1945 r. Młodziutkiemu porucznikowi dowództwo nakazało zniszczenie lokalnego lotniska, tak aby nie mogło zostać wykorzystane przez Amerykanów po zajęciu przez nich wyspy. Wypełniwszy tę misję, miał sformować na bazie lokalnego garnizonu guerillę i na jej czele nękać nieprzyjaciela z dżungli, czekając na nadejście japońskiej kontrofensywy.

Artykuł został opublikowany w 27/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także