Zamieszki przed Sądem Najwyższym. Na miejscu zjawiła się Marta Lempart

Zamieszki przed Sądem Najwyższym. Na miejscu zjawiła się Marta Lempart

Dodano: 
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie
Budynek Sądu Najwyższego w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Dziś Sąd Najwyższy ma zająć się kwestią ważności wyborów prezydenta RP z 18 maja i 1 czerwca. Przed gmachem manifestują zwolennicy Karola Nawrockiego oraz KOD, Marta Lempart i tzw. Strajk Kobiet.

We wtorek (1 lipca) Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego wyda uchwałę o ważności wyborów prezydenckich. Na 6 sierpnia powinno zostać zwołane Zgromadzenie Narodowe, przed którym prezydent elekt Karol Nawrocki złoży przysięgę.

Przed budynkiem SN manifestują dwie grupy – zwolennicy Karola Nawrockiego oraz osoby popierające rząd Donalda Tuska.

Wśród zgromadzonych pojawiła się Marta Lempart, która stwierdziła, że w budynku SN są "jacyś PiS-owcy przebierańcy, którzy się obwołali jakąś izbą wydadzą oświadczenie, kłamiąc, że to jest uchwała o ważności wyborów".

Kontrmanifestanci próbowali ją zagłuszyć wznosząc okrzyki "tu jest Polska" oraz "ruda wrona orła nie pokona". W odpowiedzi zwolennicy KO puścili wulgarną piosenkę uderzającą w PiS oraz skandowali "hańba, hańba".

– Ja jestem dziś mało uśmiechnięta, bo wiem, że jeśli przegramy tę walkę o demokrację, frekwencja wyborcza obozu demokratycznego będzie tragicznie niska. Ja słyszę od różnych osób: jeżeli mój głos ma być zaliczony stronie przeciwnej, to lepiej nie iść – mówiła Lempart.

KOD: Przeliczyć wszystkie głosy

Przewodniczący Krajowego Zjazdu Delegatów Komitetu Obrony Demokracji Mariusz Szewczyk uważa, że wybory nie dały wiarygodnego wyniku.

– Opinii publicznej ukazał się z całą mocą stworzony przez rządy PiS w latach 2015-2023 mechanizm niekonstytucyjnego ukształtowania Sądu Najwyższego – powiedział. – Stanowczo protestujemy przeciwko poglądowi, że zachowanie tzw. ładu społecznego w wyniku stwierdzenia ważności wyborów nawet przez organ niekonstytucyjny jest ważniejsze dla państwa niż dochowanie norm prawnych zawartych w konstytucji i dostosowanie się do orzeczeń sądów polskich i europejskich – mówił Szewczyk.

Jego zdaniem tylko przeliczenie wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich 2025 r. "pozwoli obu stronom podzielonego społeczeństwa uznać dokonany wybór".

Podważanie wyników wyborów

Roman Giertych wraz z najbardziej radykalnymi zwolennikami Donalda Tuska z grup pokroju "Silnych Razem", propagują teorię o sfałszowaniu przez Prawo i Sprawiedliwość wyborów. Giertych zaproponował, by 6 sierpnia Zgromadzenie Narodowe przegłosowało przerwę, wobec czego marszałek Sejmu Szymon Hołownia pełniłby obowiązki głowy państwa. W tym czasie miałoby zostać dokonane ponowne przeliczenie wszystkich głosów oddanych w wyborach 1 czerwca. Sam Hołownia stwierdził, że taki pomysł należy uznać za "wytwór kreatywnego umysłu" Giertycha. Zaznaczył, że nie ma szans na realizację opisanego scenariusza.

Czytaj też:
Brak dostępu do akt? Sąd Najwyższy odpowiada na zarzuty Bodnara
Czytaj też:
Wałęsa apeluje do Hołowni: Poświęć się Pan dla Ojczyzny


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: Interia.pl
Czytaj także