Dwóch osobników pod wpływem alkoholu napadło 27 sierpnia 2025 r. na byłego pandemicznego ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Zgodnie z relacją byłego ministra napastnicy krzyczeli: „Śmierć zdrajcom ojczyzny”. Oni sami, zgłosiwszy się wkrótce na policję, twierdzili, że niczego nie pamiętają, byli bowiem pijani.
Wkrótce po napaści na Niedzielskiego politycy PiS zaatakowali ministra spraw wewnętrznych Marcina Kierwińskiego za to, że odebrał byłemu szefowi resortu zdrowia obstawę Służby Ochrony Państwa. Grzmieli, że odpowiada za pobicie, oraz twierdzili, że jego decyzja miała charakter „polityczny”. To oczywiście zarzut niemądry – decyzje dotyczące polityków i podejmowane przez polityków zawsze mają „charakter polityczny”. W dodatku ochronę były minister stracił nie dopiero teraz, ale dobrze ponad rok temu, a więc w czasie, gdy Kierwiński był szefem MSWiA po raz pierwszy. Na to stanowisko wrócił obecnie po przerwie w ramach rekonstrukcji rządu. Broniąc się przed zarzutami, Marcin Kierwiński stwierdził, że SOP nie jest agencją ochroniarską, a Adam Niedzielski mógł zgłosić się na policję, jeśli czuł się zagrożony lub otrzymywał groźby.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
