François Bayrou – 74-letni polityk, który od grudnia 2024 r. pełnił funkcję premiera Francji – dołączył w zeszły wtorek do coraz mniej elitarnego klubu… byłych szefów rządu w Paryżu. Trzeba uczciwie przyznać, że nie miał łatwego zadania. Przedterminowe wybory parlamentarne, które odbyły się latem 2024 r., nie wyłoniły bowiem wyraźnego zwycięzcy. Bayrou stał więc na czele drugiego rządu mniejszościowego, który został powołany przez prezydenta Macrona i czwartego rządu w ciągu zaledwie dwóch lat…
Błędne koło
– Każdego roku wydawaliśmy dużo więcej, niż mieliśmy – zauważył przed poniedziałkowym głosowaniem o wotum zaufania François Bayrou, tłumacząc, że były ku temu konkretne powody, jak kryzys gospodarczy, pandemia COVID-19, wojna na Ukrainie, kryzys energetyczny, problemy z wysoką inflacją oraz „różnego rodzaju zagrożenia”. – Jeśli nadal będziemy jednak wydawać więcej, niż mamy, to nigdy nie wrócimy na właściwe tory. Trzeba działać, a nie czekać! – apelował Bayrou.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
