W drodze ku imperium europejskiemu

W drodze ku imperium europejskiemu

Dodano: 
Flagi UE przed gmachem Komisji Europejskiej
Flagi UE przed gmachem Komisji Europejskiej Źródło: Pexels
Adam Wielomski Paradoksem jest, że na hasło zagrożenia rosyjskiego jako powodu do federalizacji europejskiej najsłabiej zareagowały państwa Europy Wschodniej, które teoretycznie powinny najbardziej czuć się zagrożone przez Rosję. Tymczasem Węgry i Słowacja zachowują z Moskwą dobre stosunki, a rządy PiS stawiały na Waszyngton, a nie na Brukselę.

Czytając rozmaite wypowiedzi Ursuli von der Leyen, Emmanuela Macrona, Keira Starmera, Friedricha Merza i Donalda Tuska (o Radosławie Sikorskim nawet nie wspominam), trudno nie odnieść wrażenia, że Europa szykuje się do wojny z Rosją. Jakkolwiek straszy się nas, że Władimir Putin ma być gotowy do agresji na Europę czy to w 2027, czy 2030 r., to można mieć wątpliwości, czy to Putin ma pierwszy zaatakować Europę czy Europa Rosję. Czy Europa rzeczywiście przygotowuje się do wojny?

Od gorączki covidowej do wojennej

Warto zauważyć, że przy pompowanej przez media i polityków atmosferze wojennej paniki – bliźniaczo podobnej do atmosfery strachu w czasach tzw. pandemii, zresztą zorganizowanej przez te same media i polityków – Europa robi niewiele, aby do wojny się przygotować. W 2024 r. państwa UE i Wielka Brytania łącznie wydały na obronę równowartość 446 mld dol. (część źródeł podaje 457 mld). W tym samym czasie Rosja wydała na armię wprawdzie „tylko” 129 mld dol., lecz rosyjska broń i rosyjscy żołnierze są tańsi. Siła nabywcza rosyjskich wydatków obliczana jest na 462 mld dol.

Artykuł został opublikowany w 43/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także