Po pierwsze: Nie przeszkadzać

Po pierwsze: Nie przeszkadzać

Dodano: 
Broń palna, zdjęcie ilustracyjne
Broń palna, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Jarosław Lewandowski Polska ma najniższe wskaźniki dostępności do broni dla obywateli pośród wszystkich państw europejskich – kilkukrotnie mniejsze niż Czechy, Niemcy czy Słowacja. Tymczasem wciąż podejmowane są próby zniechęcania do posiadania broni, co w kontekście wojny za naszymi granicami wygląda na sabotaż.

Państwo powinno raczej zachęcać obywateli do uzyskiwania pozwoleń na broń, nabywania broni i amunicji oraz ćwiczenia się w strzelaniu. Masowy ruch strzelecki pomoże odbudować krajowy przemysł, obecnie prawie nieistniejący. Dziś mamy po jednej państwowej fabryce broni strzeleckiej i amunicji małokalibrowej, prywatną fabrykę broni (zaopatrującą z powodzeniem armię ukraińską – polskie formacje mundurowe nie interesują się jej ofertą) i prywatną fabrykę amunicji śrutowej. Do tego kilka mniejszych zakładów scalających naboje (głównie pistoletowe) i parę warsztatów rusznikarskich, składających na niewielką skalę broń z importowanych części. Jak na sporej wielkości kraj europejski to żenująco mało.

Żyjemy w takich czasach, że nie stać nas na zniechęcanie osób gotowych za własne pieniądze nabywać umiejętności przydatne w razie ewentualnego konfliktu zbrojnego. Te umiejętności powinny być doceniane przez rządzących, tym bardziej że przecież wojsko nie nauczy nikogo celnego strzelania, zwłaszcza do ruchomych celów przemieszczających się poprzecznie, takich jak drony.

Artykuł został opublikowany w 45/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także