• Wojciech CejrowskiAutor:Wojciech Cejrowski

Podległość

Dodano: 
Flagi Polski i UE, zdjęcie ilustracyjne
Flagi Polski i UE, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Paweł Supernak
Wojciech Cejrowski korespondencja z USA |

W USA odbywają się Marsze Niepodległości podobne do tych w Polsce. Żaden nie zostanie skrytykowany, bo w USA niepodległość nadal jest wartością pozytywną. W Europie na odwrót. W ramach Unii Europejskiej nie ma państw niepodległych. Kraj, który wchodzi do UE, przestaje podejmować suwerenne decyzje – na tym polegają idea Unii, jej istota i jej zasady działania. Na terenie UE koncepcja Święta Niepodległości jest niedorzeczna, nielogiczna, absurdalna – przecież istotą Unii jest unifikacja; unifikacja zarządzana odgórnie z Brukseli, czyli coś odwrotnego do idei suwerennych państw narodowych. Niepodległość istnieje na zewnątrz Unii, natomiast wewnątrz Unii nie ma na nią miejsca. Kto wziął ślub, ten nie może być jednocześnie kawalerem. Zasada jest prosta: albo Unia, albo niepodległość, i nie da się mieć obu rzeczy naraz. I chociaż niektóre państwa należące do Unii są trochę bardziej suwerenne od pozostałych, to nadal nie jest to prawdziwa niepodległość.

***

Kto chce niepodległości Polski, ten jednocześnie chce rozwodu z Unią, nawet jeżeli sobie tego na razie nie uświadamia lub krępuje się o tym mówić na głos. To dlatego Unia krytykuje i zwalcza Marsz Niepodległości. Im nie przeszkadzają żadne konkretne hasła ani transparenty, lecz sama IDEA niepodległości. Dlatego uważam, że nie ma się co powstrzymywać i gryźć w język – nawet najbardziej radykalne okrzyki wznoszone w trakcie Marszu nie pogorszą naszej sytuacji. Gdybyśmy maszerowali w kompletnej ciszy, też musieliby nas zwalczać i opisaliby nas tymi samymi słowami co teraz: nacjonaliści, ksenofoby itd. Dlatego krzycz, ile wlezie, wykrzycz z siebie, co tylko chcesz – żadne zakazane i obrazoburcze hasło nie pogorszy sytuacji. Brukseli przeszkadza niepodległość, a nie jej elementy składowe. Brukseli przeszkadza ogólnie całokształt, a nie detale.

Artykuł został opublikowany w 46/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także