Przedstawiamy Państwu pierwszy odcinek nowego programu redaktora naczelnego tygodnika "Do Rzeczy" Pawła Lisickiego oraz znanego podróżnika i felietonisty "Do Rzeczy" Wojciecha Cejrowskiego. Premiera każdego odcinka "Antysystemu" będzie miała miejsce w środy. Następny odcinek ukaże się 21 grudnia, a kolejne – w związku z okresem świąteczno-noworocznym – regularnie od 11 stycznia. Program przeznaczony jest dla tych Czytelników, którzy mają aktywną prenumeratę "Do Rzeczy +".
"Antysystem". Cejrowski: Ukraińcy nas nie kochają
Tematem pierwszego odcinka "Antysystemu" jest wojna na Ukrainie. Redaktor naczelny "Do Rzeczy" Paweł Lisicki zwrócił uwagę, że dyskusja na ten temat jest o tyle trudna, że "rządzą nią emocje i każdy, kto ma inne zdanie, natychmiast jest uznany rosyjskim agentem". – W Kijowie był premier Mateusz Morawiecki, gdzie powiedział, że Polska będzie zawsze wspierać Ukrainę. Zawsze. Kilka miesięcy temu powiedział jeszcze wyraźniej, że warunkiem suwerenności Polski jest suwerenność Ukrainy. Wyszło na to, że nie możemy sobie wyobrazić, że jesteśmy państwem suwerennym, jeśli Ukraina nim nie jest. Nie wiemy, czy chodzi o suwerenność, czy też o integralność terytorialną, bo to są dwie różne rzeczy. W tej debacie wygląda na to, że to musi być to samo. Wcześniej w "Super Expressie" mówił, że jak padnie Kijów, to Warszawa będzie następna – wskazywał.
– Mamy w nieskończoność pomagać Ukrainie? Nieskończoność to określenie "jak długo" i mieści się "zawsze", a w słowie "zawsze" mieści się też coś takiego, że będziemy pomagali Ukrainie nawet, jeśli będzie robiła wrogie ruchy wobec nas – dziwił się Wojciech Cejrowski. – To niemożliwe, bo my się kochamy – ironizował Lisicki. – Ukraińcy nas nie kochają, a przynajmniej nie wszyscy – ocenił Cejrowski.
Red. naczelny "Do Rzeczy" stwierdził także, że nic nie wskazuje na to, by na obecnym etapie wojny wyobrazić sobie sytuację, w której Rosja jest w stanie podbić całą Ukrainę. – Bardziej prawdopodobna wydaje mi się możliwość, że Ukraina się podda w którymś momencie, albo okaże się, że był to teatr, zaś oligarchowie, którzy mają firmy po obu stronach granicy... może się okazać, że to wielki teatr – mówił Cejrowski. – Ale to bomby nie spadają na Ukrainę? – dziwił się Lisicki. – Cały czas obserwuję nieścisłości na scenie, jakby to była źle napisana sztuka. Jeśli bomby leciały na Kijów, a Rosjanie byli blisko Kijowa, a jednocześnie Johnson przyjeżdża do Kijowa i spaceruje z Zełenskim. Nie zgadza mi się to w ogóle – wyjaśniał Wojciech Cejrowski.
Pierwszy odcinek "Antysystemu":
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl