Cejrowski: W sprawie szczepionek Morawiecki i Tusk się nie różnią. Lisicki: Źródłem jest Davos

Cejrowski: W sprawie szczepionek Morawiecki i Tusk się nie różnią. Lisicki: Źródłem jest Davos

Dodano: 
Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski
Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski Źródło:DoRzeczy.pl
Firma typu AstraZeneca próbuje wciskać różne trucizny, za każdym razem mówiąc to samo, czyli, że korzyści są większe, niż szkody, które ta trucizna wywołuje – mówi Wojciech Cejrowski.

Gigant farmaceutyczny AstraZeneca został pozwany w trybie pozwu zbiorowego w związku z twierdzeniami, że szczepionka spowodowała śmierć i poważne obrażenia w dziesiątkach przypadków. Po raz pierwszy w dokumentach sądowych AstraZeneca przyznała, że wyprodukowana przez koncern szczepionka przeciwko COVID może powodować rzadkie skutki uboczne. Jest to wyraźny zwrot akcji, który może utorować drogę do wielomilionowych odszkodowań.

AstraZeneca wprawdzie kwestionuje te twierdzenia, jednak w dokumencie prawnym przedłożonym Wysokiemu Trybunałowi w lutym przyznała, że jej szczepionka na COVID "może w bardzo rzadkich przypadkach powodować TTS". TTS – to zakrzepica z zespołem małopłytkowości. Powoduje, że u ludzi występują zakrzepy krwi i niska liczba płytek krwi.

Z kolei na początku maja AstraZeneca rozpoczęła proces globalnego wycofywania z użycia swojej covidowej szczepionki. Powodem wycofania z użycia szczepionki jest "nadwyżka dostępnych aktualnych wersji" na rynku. AstraZeneca tłumaczy, że w związku z licznymi mutacjami wirusa koncerny farmaceutyczne opracowywały zastrzyki na nowsze warianty. AstraZeneca w marcu wystąpiła do władz Unii Europejskiej o wycofanie zgody na wykorzystywanie produktu na europejskim rynku. 7 maja Europejska Agencja Leków przekazała, że szczepionka nie jest już dopuszczona na terenie Europy. Wcześniej preparat został wycofany z użytkowania w Australii. AstraZeneca informuje też, że sprzedała różnym krajom na świecie łącznie ponad 3 mld dawek szczepionki.

Lisicki i Cejrowski komentują

W najnowszym odcinku programu "Antysystem" Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski rozmawiają m.in. o najnowszych informacjach dot. AstraZeneki. – Wielokrotnie mówiliśmy o potrzebie zbadania tego, co się wydarzyło podczas "wielkiej pandemii" covid-19. Nic się nie wydarzyło. Te wszystkie zapowiedzi, że winni zostaną ukarani, albo staną przed sądem, na razie się nie zrealizowały. Zaczynają następować jednak powolne zmiany – powiedział red. naczelny "Do Rzeczy". – Jedna z wielkich firm Bigh Pharmy AstraZeneca przyznała, że jej szczepionki mogą powodować krzepnięcie krwi i bardzo poważne zagrożenie dla zdrowia, a następnie wycofała swoją szczepionkę przeciwko COVID-19 pod hasłem, że są teraz nowe szczepy, więc są nowe szczepionki. To chyba pierwszy przykład przyznania się przez Big Pharmę, że jej produkt był wadliwy i mógł być szkodliwy. Pytanie, czy inne firmy pójdą tym tropem i uderzą się w piersi? – pytał Paweł Lisicki.

– Tu się nikt w piersi nie bije. W momencie, w którym Ursula von der Leyen albo premier kupują wadliwy towar za publiczne pieniądze, to wina jest po stronie kupujących. Firma typu AstraZeneca próbuje wciskać różne trucizny, za każdym razem mówiąc to samo, czyli, że korzyści są większe, niż szkody, które ta trucizna wywołuje. Teraz też mówią, że mniej osób ma zakrzepy krwi, niż by umarło na covid-19, z czego stwierdzenie "niż by" jest nie do udowodnienia – stwierdził Wojciech Cejrowski.

Zwiastun 77. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.

Czytaj także