We Francji trwają masowe protesty przeciwko reformie emerytalnej podnoszącej wiek przejścia na emeryturę. Macron przeforsował ustawę bez głosowania w Zgromadzeniu Narodowym. W poniedziałek rząd francuski był bliski odwołania, ale opozycji zabrakło dziewięciu głosów. Po ogłoszeniu wyników na ulicach Paryża ponownie wybuchły antyrządowe protesty. Manifestanci podpalali worki śmieci, które zalegają na ulicach stolicy Francji w związku ze strajkami pracowników służb oczyszczania miasta. Na nagraniach opublikowanych w mediach społecznościowych widać jak policjanci biją ludzi pałkami.
Francja: Podwyższenie wieku emerytalnego bez głosowania
12 marca po trwającej przez 10 dni debacie francuski Senat przegłosował forsowane przez rząd podniesienie wieku emerytalnego większości pracowników z 62 do 64 lat. Wcześniej ugrupowania opozycyjne zgłosiły prawie 20 tysięcy poprawek. Za przyjęciem projektu ustawy zagłosowało 195 senatorów, przeciw było 112. Cztery dni później Emmanuel Macron, który w swoich medialnych wypowiedziach podkreślał, że jest zdeterminowany, aby podwyższyć wiek emerytalny, postanowił skorzystać z uprawnień, które daje francuska konstytucja. Art 49.3 pozwala przyjąć ustawę bez konieczności głosowania w Zgromadzeniu Narodowym.
Zamieszki we Francji. Lisicki: My byśmy mieli wszystkich na głowie
O sytuacji we Francji rozmawiali w najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki, red. naczelny tygodnika "Do Rzeczy" oraz Rafał Ziemkiewicz. – Mnie uderzają dwie rzeczy. Gdyby w Polsce rząd chciałby przeprowadzić tak kontrowersyjną reformę tj. taką, która spotyka się z tak dużym oporem, to wyobrażasz sobie, co by się działo? Prasa europejska ogłosiłaby, że to zamach stanu, reżim, totalitaryzm. Mielibyśmy wszystkich na końcu. Drugi element, to to, że sposób przyjęcia tej ustawy jest niepraworządny, wręcz dyktatorski – wskazywał Lisicki.
– Władze francuskie okazały dużą bezczelność, które stwierdziły, że mają rację, a wy jak chcecie, to możecie dymić. Być może klęska "żółtych kamizelek" tak rozzuchwaliła Macrona. Być może sytuacja budżetowa Francji jest tak rozpaczliwa, że po prostu musiał to zrobić. Biorąc pod uwagę wiek przechodzenia na emeryturę, który jest najniższy w UE oraz czas pracy, może to brzmieć nieco zabawnie, że akurat Francuzi się buntują. Im jest co zabierać, bo inne narody zostały bardziej wtłoczone.– mówił Ziemkiewicz. – Kiedy pałowano "żółte kamizelki", to Dominika Cosić zadała pytanie Fransowi Timmermansowi, czy KE będzie się tym zajmować, to on popatrzył zdziwiony i powiedział, że przecież to Francja. Praworządność jest dla frajerów, a ten rasizm jest, ale niewypowiedziany – dodał publicysta.
Poniżej zwiastun najnowszego odcinka programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna wyłącznie dla Subskrybentów.