"Umożliwiając rozkręcenie na wielką skalę narracji »PiS chce wyeliminować Tuska z życia publicznego«, Kaczyński świadomie pomógł Tuskowi w realizacji jego planu wyeliminowania antypisowskich konkurentów. To wciąż powtarzana gra w »Kaczora« i »Donalda«, która polaryzuje społeczeństwo wobec dwóch sił"– stwierdza Rafał A. Ziemkiewicz w najnowszym artykule na łamach "Do Rzeczy" zatytułowanym "PO-PiS: wspólny marsz".
Kwestia tzw. ostrej polaryzacji na polskiej scenie politycznej m.in. w kontekście zorganizowanego przez PO i Donalda Tuska marszu 4 czerwca, była punktem wyjścia w dzisiejszym odcinku "Polska Do Rzeczy".
Kaczyński i Tusk. Ziemkiewicz: Polityczne perpetuum mobile
– Zjawisko, o którym mówimy, nie jest zjawiskiem pozytywnym. Naukowcy twierdzą, że perpetuum mobile jest niemożliwe, że maszyna, która sama siebie napędza, nie może funkcjonować w nieskończoność. Ale w polityce są inne prawa niż prawa fizyki i mamy do czynienia z politycznym perpetuum mobile – powiedział Rafał Ziemkiewicz.
Ziemkiewicz przypomniał, że Jarosław Kaczyński i Donald Tusk zaczynali swoją polityczną karierę jako politycy centrowi, a dziś głoszą nieco inne hasła. Paweł Lisicki przypomniał z kolei, że przez krótki okres w 2005 roku wydawało się nawet, że PiS i PO stworzą wspólny rząd. – Wydawało się, że tak naprawdę niewiele ich od siebie różni – mówił.
– (…) Krótko mówiąc, zbudowano takie perpetuum mobile, którego racją istnienia jest powstrzymywać zagrożenie, które niesie druga strona. A potem zmonopolizowało to dwóch polityków – zwrócił uwagę Ziemkiewicz.
Publicysta przypomniał, że po tym Jarosław Kaczyński i Donald Tusk na życzenie – wtedy premier – Ewy Kopacz uścisnęli sobie dłoń przed kamerami w Sejmie, to sondaże PiS-u i PO zaczęły wyraźnie spadać. – W związku z tym po trzech tygodniach pani Kopacz podziękowała za retorykę Franciszka i wjechała na Kaczyńskiego – chodziło o rzekomą lojalkę, która wszyscy wiedzieli, że jest sfałszowana przez Urbana – PiS się odwinął i wszystko wróciło do normy i tak to trwa do dzisiaj – powiedział.
Lisicki: PiS i PO napędzają się nawzajem
– Mimo że tyle czasu mija, od kiedy Polska odzyskała niepodległość i zaczęło się normalne życie demokratyczne, to zmiany tego emocjonalnego punktu są bardzo nieduże. To znaczy dwie siły, które napędzają się nawzajem, głoszą zagrożenie tą drugą i za każdym razem przedstawiają to, co się dzieje jako ten moment ostateczny – armagedon, apokalipsa. Jeśli teraz wygra jedna strona, to nastąpi koniec Polski, jak druga siła wygra, to też nastąpi koniec. Każdy moment jest ostateczny i kluczowy – powiedział Paweł Lisicki.
– Problem polega na tym, że przy tak radykalnym opisie rzeczywistości praktycznie nie sposób posługiwać się racjonalnymi argumentami – dodał.
Poniżej zwiastun 198. odcinka programu "Polska Do Rzeczy". Cały odcinek dostępny wyłącznie dla Subskrybentów.