PiS zorganizowało w sobotę konferencję pt. "Wolni Polacy wobec zmian traktatowych Unii Europejskiej". Podczas paneli dyskusyjnych rozmawiano m.in. nt. zmian traktatów UE i tego, jak wpłyną one m.in. na biznes, wolność słowa oraz tożsamość. Prezes PiS stwierdził, że jego formacja zajmie się sprawami dotyczącymi Zielonego Ładu, Paktu Migracyjnego, zmiany traktatów, euro, ochrony polskiej wsi, bezpieczeństwa. – I w końcu tego, co jest istotą polskości – wolności. Nie ma Polski bez wolności – mówił.
– Idziemy do PE, żeby odrzucić Zielony Ład. On w dzisiejszej wersji, bo były różne, godzi w polskie rolnictwo. Praktycznie prowadzi do jego likwidacji. I tutaj trzeba dodać, chociaż to nie należy do Zielonego Ładu, że taką samą likwidację można uzyskać poprzez otwarcie naszych granic na import z Ukrainy. Warunki są tak różne, tak bardzo przeważa pod tym względem to wszystko, co jest produkowane w Ukrainie, a dokładnie koszty tej produkcji, że takie otwarcie oznacza po prostu, no jeśli nie stuprocentową likwidację, to radykalne ograniczenie naszego rolnictwa i likwidację polskiej, autonomicznej, naszej własnej niezależności i bezpieczeństwa żywnościowego – mówił Jarosław Kaczyński.
Lisicki i Ziemkiewicz komentują
W najnowszym odcinku programu "Polska Do Rzeczy" Paweł Lisicki i Rafał Ziemkiewicz rozmawiali m.in. o kształcie list wyborczych PiS i PO oraz o zapowiedziach formacji Jarosława Kaczyńskiego. – Nadchodzi ten moment, kiedy wszystko będzie wiadome. Jeszcze jest cień wątpliwości, ale największe partie ogłosiły już swoich kandydatów – mówił red. naczelny "Do Rzeczy".
– O nie, tu bym się z tobą nie zgodził. PiS zaprezentuje swoje listy 2 maja, po rejestracji i wcale bym się nie zdziwił, gdyby były tam jakieś niespodzianki i okaże się, że nagle nastąpiły roszady, a układ frakcyjny się przewrócił. Komendant lubi, by do końca nikt nie był pewien. Chyba w PO już wszystko wiadomo – wskazywał Rafał Ziemkiewicz.
– Zaczynając od PiS, czyli największej partii, to pomijając te rozgrywki wszystkie, jest jednak kompletnie niepoważne. To pokazuje degrengoladę tego systemu, bo na miejscach są ludzie wskazywani przez lidera partii, bez związków z regionem, często bez żadnego sensu. Ludzie, którzy niczym się nie odznaczyli, dostają szansę na kolejną kadencję – mówił Paweł Lisicki. –
Próbuję rozeznać, jaka jest hierarchia kryteriów. Większość komentatorów bierze pod uwagę, że dla obu głównych partii najważniejsze jest pokazanie, kto ma pierwsze miejsce. Raczej jest mało prawdopodobne, by PiS dowiózł wynik z 2019 roku, ale jeśli dowiezie z wyborów samorządowych, to będzie dobrze. Tuskowi rozpaczliwie zależy mu na mijance – dodawał Rafał Ziemkiewicz.
Zwiastun 290. odc. programu "Polska Do Rzeczy". Całość dostępna dla zalogowanych Subskrybentów.