Są takie wypowiedzi Ojca Świętego, z którymi nie bardzo wiadomo, co zrobić. Jedną z nich usłyszeliśmy w ubiegłotygodniowym wywiadzie (kolejny z cyklu) dla włoskiego, komunizującego dziennika „La Repubblica”. – Wiele razy mówiono o mnie jako o komuniście – powiedział Franciszek.
– A moja odpowiedź jest zawsze taka, że ostatecznie to komuniści myślą jak chrześcijanie – dodał. W Polsce, podobnie jak w większości krajów Europy Środkowej (ale także niemałej części Azji), które doświadczyły komunizmu realnego, a nie tego z książek, teza o tym, że komuniści myślą jak chrześcijanie, jest nie do zaakceptowania.
OSTRO I AD PERSONAM
Nie jest to jednak jedyna, trudna do zrozumienia i spokojnego przyjęcia wypowiedź papieska z ostatnich tygodni. Kilkanaście godzin po tym wywiadzie media zaczęły cytować inne słowa Franciszka – dotyczące młodych ludzi, których fascynuje liturgia trydencka. Papież ostro sformułował swoją opinię.
– Wciąż próbuję zrozumieć, co kieruje ludźmi, którzy są zbyt młodzi, by doświadczyć mszy przedsoborowej, a nadal chcą w niej uczestniczyć – powiedział. – Czasami mam wrażenie, że mamy w tym przypadku do czynienia z bardzo surowymi osobami, z pewnym nastawieniem sztywności. I pytam sam siebie: Skąd tyle sztywności? Ta sztywność zawsze coś skrywa, jakąś niepewność czy nawet coś innego. Sztywność jest defensywna. Prawdziwa miłość nie jest sztywna – dodał.
CAŁY ARTYKUŁ DOSTĘPNY W NAJNOWSZYM NUMERZE "DO RZECZY"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.