Nie wolno nam w Kościele zamiatać pod dywan i wymiatać z Niego wiarę

Nie wolno nam w Kościele zamiatać pod dywan i wymiatać z Niego wiarę

Dodano: 
Nie wolno nam w Kościele zamiatać pod dywan
Nie wolno nam w Kościele zamiatać pod dywan Źródło:fot. ks. Daniel Wachowiak
Ks. Daniel Wachowiak | Wiejski proboszcz z książki Bernanosa z nostalgią wspomina pedantyczną zakonnicę, która odpowiadała za sprzątanie świątyni i plebanii: „jej błędem była nie walka z brudem oczywiście, lecz chęć wytępienia go, jak gdyby to było możliwe”. Siostrzyczka zapracowała się na śmierć. Nigdy nie wyleczyła się z poetyckiej utopii marzącej o tym, aby dom stał się „relikwiarzem”.

Apostoł Piotr w dialogu z Mistrzem w Wielki Czwartek błagał Jezusa o obmycie całego swojego ciała. Usłyszał, że wystarczy uczynić to symbolicznie, a i tak brud powróci. Zaledwie po kilku godzinach od tej sceny, Piotr trzykrotnie się zaparł.

Dawid przywdział szaty króla. Skomponował mnóstwo arcydzieł, w których wychwalał dobroć Stwórcy. Wskazany, wybrany, namaszczony. Cóż z tego, skoro łaźnia Batszeby okazała się silniejszym bodźcem dla zmysłów władcy, niż szata monarchy i urok omodlonych psalmów.

Wielu wierzących, słysząc o dzisiejszych brudach ludzi Kościoła, z przerażeniem kreśli przyszłość katolicyzmu. Słuchając tych diagnoz ma się wrażenie, że dotarliśmy do schyłku. Pojawiają się głosy, że czeka nas apokaliptyczna ciemność. Jak refren powracają opinie, że wszyscy w Kościele kłamią, nie wierzą i prowadzą podwójne życie. Czasem rozwiązaniem wydaje się być powrót do wyidealizowanej przeszłości. Najlepiej tej sprzed 2000 lat. Jakby na otrzeźwienie osobom, które marzą o powrocie do wczesnego chrześcijaństwa, Liturgia dość niedawno przypomniała fragment Nowego Testamentu. „Słyszy się powszechnie o rozpuście między wami, i to o takiej rozpuście, jaka się nie zdarza nawet wśród pogan” (1 Kor 5, 1).

„Nawet dzisiaj Kościół nie składa się tylko ze złych ryb i chwastów. Kościół Boży istnieje także dzisiaj i także dzisiaj jest on właśnie narzędziem, za pomocą którego Bóg nas zbawia. Bardzo ważne jest przeciwstawianie kłamstwom i półprawdom diabła pełnej prawdy: Tak, w Kościele jest grzech i zło. Ale także dzisiaj jest święty Kościół, który jest niezniszczalny” – napisał Benedykt XVI.

Nikt rozsądny nie namawia, aby w Kościele zamiatać „brudy pod dywan”. Kto tak czyni, przybiera skórę Kaina. Przyłapany na morderstwie brata udawał naiwnego, który oczekiwał, że Bóg przyjmie zakrwawioną ofiarę złoczyńcy. Kain każdej epoki, nawet gdyby miał na głowie mitrę, a w ręku pastorał, zostanie odrzucony jak „plewy od ziarna”. Jezus nie mówi jednak, że nastąpi to „zaraz”. Wręcz przeciwnie. W przypowieści podpowiada, że czasem jest to niemożliwe, by „pozbywając się chwastów, nie wyrwać wraz z nimi pszenicy” (por. Mt 13, 29).

Nikt rozsądny nie myli oczyszczania Kościoła z chwastów, z eliminowaniem Kościoła jako takiego. Nikt też w wierze i katolickich dogmatach nie będzie się doszukiwał źródła różnego typu dewiacji. Nikt zdroworozsądkowy nie zabiera się za przedświąteczne sprzątanie z nadzieją, że przed kolejnym świętem nie będzie trzeba usuwać nowego brudu. Zdaję sobie jednak sprawę, że istnieją takie i podobne, nieuzasadnione rozumem, antyklerykalne głosy.

Jan Paweł II w książce „Pamięć i tożsamość” pisał: „Tajemnicą jest dobro, którego zło nie potrafiło zniszczyć, które się krzewi niejako wbrew złu, i to na tej samej glebie”. Naszym obowiązkiem jest reagowanie na zło, krzywdę, kościelne grzechy i odejścia od czystości wiary. Naszą powinnością jest wskazywanie Judaszów, pozbywanie się „kwasu z ewangelicznego ciasta”, dopingowanie Franciszków z Asyżu, Karolów Boromeuszów i Sieneńskich Katarzyn. Głupotą jednak i diabelskim podszeptem jest obrażanie się na Kościół za to, że wspominany Piotr nie przestał grzeszyć po zmartwychwstaniu, a po Judaszu pojawili się jego następcy, nawet bardziej od niego pazerni na srebrniki. Słabością jest utrata wiary z powodu niewłaściwych papieży, „ciemnych kart historii Kościoła” a nawet twierdzenie, że na pasterzy należy wybrać bezgrzesznych. Siłą jest ból i pękające serce z powodu zgorszenia, jakie płynie z wnętrza katolickiego świata. Mocą są wyznawcy Ukrzyżowanego, którzy trwają, działają, zmieniają, wyciągają wnioski i rzetelnie sprzątają brud, nie niszcząc przy tym istoty.

Czytaj też:
Otworzyliśmy w Kościele drzwi niewiary

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także