W odpowiedzi na zarzuty Woelki zwrócił się do papieża z prośbą o wyjaśnienie sprawy – poinformowała archidiecezja w Kolonii. "W dalszym ciągu obowiązuje zasada, że zaniedbania w podejściu do przemocy seksualnej muszą być ujawnione, niezależnie od tego, kogo dotyczą. To dotyczy również mnie" – oświadczył Woelki.
"Głębokie zaniepokojenie"
Biskup diecezji Muenster Felix Genn zbada czy wobec Woelkiemu powinno być wszczęte postępowanie zgodnie z prawem kanonicznym. Biskup Genn jest w takich przypadkach odpowiedzialny jako najdłużej urzędujący biskup kolońskiej prowincji kościelnej. Takie procedury zostały ustalone przez papieża Franciszka w 2019 roku.
Przewodniczący Centralnego Komitetu Katolików Thomas Sternberg powiedział, że jeśli "jeśli doszło do wykroczenia, konieczne są konsekwencje personalne".
Ofiara był mały chłopiec
Według dziennika „Koelner Stadt-Anzeiger" sprawa dotyczy molestowania seksualnego z końca lat 70. Ofiarą był chłopiec w wieku przedszkolnym. Doniesienie do diecezji zostało złożone w roku 2010. Woelki dowiedział się o sprawie od roku 2011. Był wtedy biskupem pomocniczym. Z akt wynika, że w 2015 roku zdecydował, iż sprawdzanie zarzutów wobec księdza urodzonego w 1929 roku nie będzie już kontynuowane.
Czytaj też:
Meksykański kardynał za związkami partnerskimi. "Całkowicie się zgadzam"Czytaj też:
Postępuje penalizacja przekonań moralnych chrześcijan