Dziewięciu ewangelizatorów należy do grupy Werde-Licht i są oskarżeni o przestępstwo zakłócania porządku publicznego i spowodowanie obrażeń związanych z incydentem, który miał miejsce w sierpniu 2018 r. w Walencji.
Po południu tego dnia dziewięciu kaznodziejów wsiadło do metra linii 5. Weszli do niego niosąc metrowy czerwony krzyż, megafon, wózek z Bibliami i książkami ewangelizacyjnymi. W tym czasie podziemie było pełne młodych ludzi wybierających się na letni jarmark.
W pewnym momencie jeden z ewangelizatorów zaczął głosić po niemiecku przez megafon, podczas gdy inny członek grupy jednocześnie tłumaczył swoje przemówienie na hiszpański. Jedno ze zdań, które można usłyszeć w filmach prezentowanych jako dowód podczas procesu, brzmi: „Mamy dla ciebie wiadomość, to metro jest pełne grzechu, narkotyków, rozpusty…”.
Chwilę później wśród pasażerów wybuchło masowe zamieszanie, po tym, jak młody człowiek, który nie należał do grupy, zaczął kpić z kaznodziei, krzycząc: "Wszyscy umrzemy!". Mężczyzna próbował później uspokajać współpasażerów, dodając: "To nieprawda, to żart".
Według obrony to uwagi tego pasażera wywołały panikę, a dziesiątki pasażerów, którzy myśleli, że są świadkami ataku terrorystycznego, próbowało uciec z metra co spowodowało obrażenia o różnym nasileniu.
Sześciu świadków powiedziało sądowi, że to przesłania kaznodziejów spowodowały sceny paniki. „Słyszałam, jak kilka osób mówiło, że była bomba" – powiedziała kobieta, która upadła na ziemię podczas próby ucieczki, a która później zgłosiła ten incydent policji. Inny świadek powiedział, że nadal potrzebuje pomocy psychologicznej.
Obrońca skierował pytania do świadków i oskarżonych o pasażera, który żartował z ataku terrorystycznego. Świadek powiedział sędziemu: „Ludzie spanikowali i wyszli w panice, ponieważ byli przestraszeni” po tym, jak usłyszano pogłoski na temat bomby. "Słyszałem to od innych pasażerów, a nie od ludzi z megafonem" – wyjaśnił.
Inny świadek powiedział, że kilku pasażerów krzyczało: "Otwórz drzwi, jest bomba".
Już w 2018 roku grupa Werde-Licht przeprosiła w filmie udostępnionym na YouTube za incydent, jednak uczestnikom wydarzenia grozi 4 lata więzienia.
Czytaj też:
Japońscy biskupi obchodzą 10. rocznicę katastrofy w FukushimieCzytaj też:
Kardynał Sarah pozostał sobą