W Wielkiej Brytanii trwa batalia sądowa o życie 12-letniego Archiego Battersbee.
Na początku kwietnia chłopiec zakrztusił się, utracił przytomność i w efekcie dozna alth NHS Trust. Brytyjska służba zdrowia utrzymuje, że chłopiec powinien zostać odłączony od aparatury podtrzymującej życie. Na podstawie rezonansu magnetycznego, lekarze uznali, że "bardzo prawdopodobne" jest, że nastąpiła śmierć pnia mózgu.
Archie zostanie odłączony od aparatury?
Rodzice poprosili o większą liczbę badań, tymczasem lekarze skierowali sprawę do sądu. Sąd przychylił się do opinii lekarza i pozwolił na odłączenie od aparatury. Dodatkowo lekarze mają zaprzestać leczenia farmakologicznego, resuscytacji procedur podtrzymujących życie. – Kroki, które przedstawiłam powyżej, są zgodne z prawem – orzekła sędzia Emma Arbuthnot.
Decyzja sądu zapadła mimo opinii specjalisty neurologa dziecięcego prof. Alana Shewmona, który przytaczał przykłady osób, które mimo stwierdzenia "śmierci mózgowej" odzyskiwały świadomość. Prof. Shewmon podkreślał przy tym, że "absolutnie nie ma dowodów na śmierć mózgową Archiego".
Rodzice Archiego nie zgadzają się z decyzją sądu
Adwokat rodziców Archiego Battersbee Bruno Quintavalle zwrócił uwagę na bezprecedensowość działań. Wskazał, że sąd podjął decyzję o uśmierceniu chłopca na podstawie jednego badania, co według prawnik jest naruszeniem prawa.
– Jestem zrozpaczona i bardzo rozczarowana orzeczeniem sędziego po tygodniach toczenia prawnej bitwy, kiedy chciałam być przy łóżku mojego małego chłopca – powiedziała z kolei matka chłopca. – Jego serce wciąż bije, chwycił mnie za rękę i jako jego matka wiem, że nadal tam jest. Dopóki nie stanie się to z woli Bożej, nie zaakceptuję, że powinien odejść. Znam cuda, kiedy ludzie wracają po śmierci mózgowej – przekonywała Hollie Dance. Dodała, że diagnoza Archiego nie jest wiarygodna, a sama koncepcja "śmierci mózgu" jest obecnie mocno podważana.
Czytaj też:
"To cud". Noworodek po odłączeniu od aparatury wrócił do życia