Orędzie papież wygłosił ze środkowego balkony bazyliki św. Piotra w Watykanie. Życzył, by Pan Jezus narodzony z Maryi Dziewicy przyniósł wszystkim „dar pokoju”.
Papież Franciszek: Urbi et orbi
Przypomniał, że Jezus „jest Bogiem z nami”. „Przychodzi, by towarzyszyć naszej codzienności, by dzielić z nami wszystko – radości i cierpienia, nadzieje i niepokoje. Przychodzi jako bezbronne dziecko. Rodzi się w chłodzie, ubogi wśród ubogich. Potrzebujący wszystkiego, puka do drzwi naszego serca, by znaleźć ciepło i schronienie” – przypomniał papież.
Zachęcił do pokonania letargu „duchowej gnuśności” i fałszywych obrazów świętowania, które sprawiają, że „zapominamy, kto świętuje”. „Porzućmy wrzawę, która znieczula serce i skłania bardziej do przygotowania dekoracji i prezentów, niż do kontemplacji Wydarzenia: Syna Bożego, który narodził się dla nas” – prosił Franciszek.
Jezus jest pokojem
Przy okazji Świąt Bożego Narodzenia Franciszek podkreślił, że Jezus „jest naszym pokojem: tym pokojem, którego świat dać nie może, a który Bóg Ojciec dał ludzkości, posyłając na świat swojego Syna”. Jest On również „drogą pokoju”, gdyż „przez swoje wcielenie, mękę, śmierć i zmartwychwstanie otworzył drogę ze świata zamkniętego, uciskanego przez ciemności nieprzyjaźni i wojny, do świata otwartego, wolnego, by żyć w braterstwie i pokoju”. Ale żeby móc tą drogą podążać, „musimy ogołocić się z ciężarów, które nas krępują i trzymają w miejscu”. Tymi balastami są: „przywiązanie do władzy i pieniędzy, pycha, obłuda, kłamstwo”. „Te ciężary uniemożliwiają nam pójście do Betlejem, wykluczają nas z łaski Bożego Narodzenia i zamykają dostęp do drogi pokoju” – wskazał Ojciec Święty, tłumacząc, że właśnie dlatego – choć jest nam dany Książę Pokoju – „wichry wojny nadal wieją lodowatym chłodem nad ludzkością”.
Papież prosił o spojrzenie w twarze „naszych ukraińskich braci i sióstr, którzy przeżywają te Święta w ciemnościach, w zimnie lub z dala od swoich domów, z powodu zniszczeń spowodowanych dziesięcioma miesiącami wojny”. „Niech Pan uczyni nas gotowymi do konkretnych gestów solidarności, aby pomóc cierpiącym i oświecić umysły tych, którzy mają władzę, aby uciszyć broń i położyć natychmiastowy kres tej bezsensownej wojnie!” – apelował Franciszek. Z żalem zauważył, że „niestety, ludzie wolą słuchać innych motywów, dyktowanych logiką świata”.
Ukraina i inne teatry wojny
Papież mówił o głodzie pokoju także „na innych teatrach tej trzeciej wojny światowej”, m.in. w Syrii, Ziemi Świętej, Libanie, regionie Sahelu, Jemenie, Mjanmie i Iranie. Zwrócił uwagę, że ludzie cierpią głód, „podczas gdy każdego dnia marnuje się duże ilości żywności i wydaje się środki na broń”. Przypomniał że „wojna na Ukrainie dodatkowo pogorszyła sytuację, narażając całe grupy ludności na ryzyko głodu, zwłaszcza w Afganistanie i krajach Rogu Afryki”. Stwierdził, że każda wojna „powoduje głód i wykorzystuje samą żywność jako broń, uniemożliwiając jej dystrybucję wśród już cierpiących grup ludności”. Zaapelował więc do polityków o to, by „żywność była jedynie narzędziem pokoju”.
Wskazał, że Jezus „przychodzi do świata chorego na obojętność, który Go nie przyjmuje, przeciwnie, odrzuca Go, jak to się dzieje w przypadku wielu cudzoziemców, albo Go lekceważy, jak to zbyt często robimy wobec ubogich”. „Nie zapominajmy dziś o wielu uchodźcach i przesiedleńcach, którzy pukają do naszych drzwi w poszukiwaniu ukojenia, ciepła i pożywienia. Nie zapominajmy o osobach zepchniętych na margines, samotnych, sierotach i osobach starszych, którym grozi odrzucenie, o więźniach, na których patrzymy jedynie poprzez ich błędy, a nie jako na istoty ludzkie” – wezwał papież.
Po wygłoszeniu orędzia Franciszek odmówił ze zgromadzonymi modlitwę Anioł Pański, a następnie udzielił uroczystego błogosławieństwa „Urbi et orbi”.
Czytaj też:
Pasterka w Watykanie. Papież: Skierujmy spojrzenie na Jezusa bliskiego, ubogiegoCzytaj też:
"Obyśmy wszyscy zrozumieli". Kard. Dziwisz przypomina warunek prawdziwego pokoju