Na początku tygodnia portal Life Site News informował, że ulubiona marka konserwatywnych rolników John Deere wspiera inicjatywy LGBT. Wszystko za sprawą amerykańskiego filmowca Robby'ego Starbucka, który opublikował w mediach społecznościowych film demaskatorski o poczynaniach marki John Deere.
Okazało się, że choć wielu klientów John Deere to konserwatyści to firma zaczęła wspierać agendę LGBT, ale także "przebudzony aktywizm korporacyjny". Film jednak wywołał falę reakcji i protestów, przez co firma postanowiła podjąć w tej sprawie kroki.
"Aby najlepiej służyć naszym klientom i pracownikom, Deere zawsze słucha opinii i szuka możliwości udoskonalenia. Dlatego konsekwentnie priorytetowo traktujemy wewnętrzne zasady, które lepiej dopasowują naszą strategię biznesową do potrzeb naszych klientów" – przekazała firma. John Deere zobowiązał się do wycofania i nieuczestniczenia w "zewnętrznych paradach, festiwalach ani wydarzeniach podnoszących świadomość społeczną lub kulturową ani do wspierania ich".
"Jesteśmy potężną siłą"
W oświadczeniu firmy czytamy, że marka zobowiązuje się również do skupienia się wyłącznie na "rozwoju zawodowym, nawiązywaniu kontaktów, mentoringu i wspieraniu wysiłków rekrutacyjnych talentów". Dodatkowo John Deere ma przeprowadzić audyt wewnętrzny, który pozwoli wyeliminować "komunikaty o charakterze społecznym wewszystkich wymaganych przez firmę materiałach szkoleniowych i politykach".
Działanie firmy skomentował reżyser Robby Starbuck, który był autorem filmu o John Deere. – Kolejne wielkie zwycięstwo w naszej wojnie z przebudzeniem, ALE nie sądzę, żeby to wystarczyło, żeby klienci wrócili – odpowiedział filmowiec. – Jesteśmy potężną siłą, z którą trzeba się liczyć – dodał.
Czytaj też:
Doradca Papieża: Kościół jest spójny, nie zmieni swojego stanowiskaCzytaj też:
"Cologne Pride". Kościół w Kolonii weźmie udział w wydarzeniu LGBT