Fenomen pełnych cmentarzy. Dlaczego trzeba pamiętać o duszach czyśćcowych
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Fenomen pełnych cmentarzy. Dlaczego trzeba pamiętać o duszach czyśćcowych

Dodano: 
Znicze, zdjęcie ilustracyjne
Znicze, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Marcin Bielecki
Chociaż kolejne badania pokazują, że liczba chrześcijan w Polsce spada (z ponad 90 proc. do 78 proc obecnie), seminaria zaczynają świecić pustkami, a w wielu wielkomiejskich szkołach dzieci, szczególnie młodzież, przestają chodzić na religię, jest kilka takich dni, kiedy stara wiara wciąż pokazuje swoją moc.

Tak jest zwykle (i tak było teraz) na początku listopada, 1-go – w Dniu Wszystkich Świętych i 2-go, w Dzień Zaduszny. Wielu katolikom te święta się zlewają w jedno, tak jakby w gruncie rzeczy stały się one jednym świętem, określanym przez media i ignorantów pospołu „świętem zmarłych”. Trudno się dziwić, skoro dzisiejsza cywilizacja odrzuca istnienie Sądu, Boga jako Sędziego, i Bożej sprawiedliwości.

Dlatego być może w ogóle jednym z najtrudniejszych obecnie fragmentów doktryny Kościoła jest nauka o Czyśćcu, gdzie przebywają dusze zmarłych oczekujących na przyszłe niebo. Wprawdzie sam obyczaj – konieczność troski o dusze zmarłych, modlitw za nich, ofiar i mszy – jeszcze się trzyma. Polska mentalność nie została jeszcze zniszczona. Nie myślimy jeszcze o zmarłych jako o pożytecznym nawozie, który może ekologicznie spulchnić ziemię, nie patrzymy na zwłoki jak na obojętny kawałek materii, nie mniemamy, w większości, że dusza jest tylko iluzją i wiązką rozpraszającej się energii psychicznej, która niknie wraz z odejściem człowieka. W stosunku do śmierci nie popadliśmy w obojętność i neutralność, postawy tak typowe dla mieszkańców USA i Europy Zachodniej.

Mimo to nie mam złudzeń: wielki walec ateizmu nie zamierza się zatrzymać na naszych granicach. Nim jednak stanie się to co wydaje się nieuchronne trzeba się bronić. Dlatego Czytelnikom dorzeczy.pl przypominam fragment mojej rozmowy z księdzem biskupem Atanazym Schneiderem, z książki „Wiosna Kościoła, która nie nadeszła”, poświęcony właśnie losowi dusz cierpiących w Czyśćcu. Znacznie to ciekawsze i ważniejsze, sądzę, niż wszystkie łącznie rozważania na temat niekończącego się (zaraz, zaraz, skończył się on naprawdę czy nie?) synodu, synodalności, reform synodalnych, duchowości synodalnej, liturgii synodalnej i dokumentów synodalnych.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także