Trumpowi postawiono 34 zarzuty fałszowania dokumentacji biznesowej w związku z ukrywaniem zapłaty za milczenie aktorki porno Stormy Daniels podczas kampanii wyborczej 2016 r. na temat ich rzekomego stosunku seksualnego.
Jest to pierwszy w historii przypadek skazania prezydenta USA w sprawie karnej – odnotowują amerykańskie media. Wyrok zostanie wydany 11 lipca. Trumpowi grozi więzienie, ale prawnicy twierdzą, że bardziej prawdopodobna jest kara grzywny.
12 przysięgłych obradowało przez dwa dni, zanim osiągnęli jednomyślny werdykt.
Sondaż przyniósł zaskoczenie
"Donald Trump jest teraz pierwszym byłym prezydentem Stanów Zjednoczonych skazanym w procesie karnym, ale nie jest jasne, czy ta sytuacja zniweczy lub choćby osłabi jego próbę odsunięcia Joe Bidena od władzy. Ostatnie sondaże sugerują, że werdykt skazujący może wpłynąć na to, jak kluczowe grupy wyborców postrzegają Trumpa, domniemanego kandydata Republikanów na prezydenta" – donosi amerykańska stacja CNBC.
W czwartek, jeszcze przed ogłoszeniem decyzji rady przysięgłych, opublikowano sondaż NPR/PBS NewsHour/Marist, z którego wynika, że tylko nieznaczna część wyborców nie zagłosuje na Trumpa, jeżeli ten zostanie skazany.
Z badań wynika, że tylko 11 proc. badanych przyznało, że będą "mniej skłonni" do oddania głosu na Trumpa, jeżeli ten zostanie skazany. Z kolei niemal 3/4 tzw. niezależnych wyborców uznało, że wyrok ws. Trumpa nie wpłynie na ich głosowanie. W dodatku aż 15 proc. uczestników sondażu przekazał, że wyrok skazujący Trumpa sprawi jedynie, że będą jeszcze bardziej zdeterminowani, by zagłosować na niego.
Wśród samych Republikanów 25 proc. ocenia, że skazanie Trumpa umocni ich w poparciu dla polityka, podczas gdy odmiennego zdania było 10 proc.
Prezent dla Trumpa?
Okazuje się zatem, że może cała sytuacja wręcz umocnić poparcie dla Trumpa. Amerykanista prof. Zbigniew Lewicki podkreślił w rozmowie z PAP, że dzisiejszy wyrok "jeszcze bardziej pogłębi to syndrom oblężonej twierdzy, jego zwolennicy jeszcze mocniej będą przekonani, że coś tu jest nie tak".
- Można argumentować, że jest to triumf amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości i demokracji. Ale równie dobrze można powiedzieć, że: jest to aberracja demokracji i systemu sprawiedliwości. To nie takie znowu wielkie wykroczenie, mówimy tak naprawdę o wykroczeniu buchalteryjnym, na tej podstawie ma być eliminowany poważny kandydat na prezydenta? To jest bardzo wątpliwe – stwierdził.
Czytaj też:
Kolejny stan ma dość bezczynności Bidena. "Musimy zrobić to sami"Czytaj też:
Trump powiedział, że zbombarduje Moskwę i Pekin? Nieprawdopodobne doniesienia