Obie zawodniczki prezentują w tym sezonie wspaniałą formę. Świątek wygrała 27 meczów z rzędu i do czasu finału w Rzymie wygrała po kolei 4 turnieje. Z kolei Tunezyjka wygrała 11 meczów z rzędu i triumfowała w turnieju WTA w Madrycie, gdzie Polka nie grała. Mecz obu zawodniczek zapowiadał się pasjonująco.
Wygrana Świątek w Rzymie
Polka rozpoczęła spotkanie bardzo dobrze. Świątek grała rozważnie i inteligentnie, nie dając się zaskoczyć. Tunezyjka starała się z kolei odpowiadać, ale nie miała tego dnia recepty na dobrze grającą Polkę. W czwartym gemie nasza tenisistka miała dwa break pointy, ale ich nie wykorzystała.
Nieubezpieczenie zrobiło się w siódmym gemie pierwszego seta, kiedy Jabeur wygrywała już 30:0. Świątek zdołała jednak skoncentrować się i doprowadziła do stanu 40:40. Potem wyszła na prowadzenie (5:2) w całym spotkaniu. Polka zakończyła pierwszego seta wykorzystując druga piłkę setową.
W drugim secie trwała zażarta walka. Polka prowadziła już 4:0. Okazało się jednak, że Tunezyjka nie złoży łatwo broni. W piątym gemie drugiego seta przełamała polską tenisistkę. W tym momencie na korcie doszło do wymiany cios za cios. Rywalka Świątek popisywała się znakomitymi zagraniami, ale Polka umiejętnie odgryzała się Jabeur.
Po serii znakomitych wymian Świątek wyszła z tarapatów i objęła prowadzenie 5:2. W następnym gemie poszła za ciosem i przełamała rywalkę. Wygrała 28. mecz i 5. turniej z rzędu.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
WTA 1000, kort ziemny, pula nagród 2,527 mln dolarów.
Czytaj też:
"Nie ma żadnej dramy". Świątek tłumaczy swoją decyzjęCzytaj też:
Porsche dla Polki. Świątek wygrała czwarty turniej z rzędu