„Czas odchodzenia i to, co wydarzyło się po śmierci św. Jana Pawła II, to moment dziejowy. Żadne doświadczenie globalne nie zatrzymało w taki sposób czasu. To był czas wyjścia z codzienności, wejścia w inny wymiar. Dziennikarze pochylali się wtedy nad opisem każdego detalu. Pisali o kwiatach, świecach, wstążeczkach, odtwarzali przebieg wydarzeń «z minuty na minutę». Zwykle nie mają na to miejsca i czasu. W «papieskim tygodniu», którego początek wyznacza dzień i godzina śmierci papieża Polaka, było inaczej. Czas płynął powoli, jak modlitwa różańcowa, a każdy drobny gest, świadczący o ludzkiej dobroci, był skrupulatnie odnotowywany. Telewizje i radia przerywały emisję programów, samochody zatrzymywały się na ulicy. Ludzie gromadzili się w kościołach, spotykali się w «miejscach papieskich», łączyli w modlitwie. Godzina 21.37 była godziną modlitwy indywidualnej, ale też umownym czasem, w którym inicjowały się spotkania i społeczne inicjatywy” – mówi reżyser Mariusz Pilis.
21.37 to opowieść o nieprawdopodobnych wydarzeniach, które miały miejsce w Polsce po śmierci Jana Pawła II. To, czego doświadczyliśmy po 2 kwietnia 2005 roku, było wielkie, niepowtarzalne i mistyczne. Nigdy wcześniej nie miało miejsca i zapewne już nigdy się nie wydarzy. Zatrzymał się czas, ustały kłótnie, Polacy zaczęli mówić lepszym językiem, nagle dostrzegli wokół siebie innych dobrych ludzi i dobre emocje. Film 21.37 jest utkany ze wspomnień „zwykłych” ludzi, którzy pamiętają dokładnie ten moment, a wspólnym mianownikiem ich historii jest pełne przekonanie o wyjątkowym charakterze kwietnia 2005 roku.
Reżyser Mariusz Pilis jest przekonany, że 21.37 to film, którego bardzo potrzebujemy, ponieważ „W filmie zobaczymy, jak potrafiliśmy trwać razem w wielkim pojednaniu! Byliśmy zjednoczeni w geście miłości po stracie kogoś najbliższego! Byliśmy razem bez względu na wiek, poglądy, wiarę. Jestem przekonany, że od pięknych wspomnień tamtych dni stajemy się lepsi!”.
Film 21.37 w kinach od 2 kwietnia. Lista kin na www.rafaelfilm.pl.
Wywiad z Mariuszem Pilisem – twórcą oraz reżyserem filmu
Dlaczego wraca Pan w swoim dokumencie do czasu żałoby po św. Janie Paweł II – historii sprzed 20 lat?
Czas odchodzenia i to, co wydarzyło się po śmierci św. Jana Pawła II, to moment dziejowy. Żadne doświadczenie globalne nie zatrzymało w taki sposób czasu. To był czas wyjścia z codzienności, wejścia w inny wymiar. Dziennikarze pochylali się wtedy nad opisem każdego detalu. Pisali o kwiatach, świecach, wstążeczkach, odtwarzali przebieg wydarzeń „z minuty na minutę”. Zwykle nie mają na to miejsca i czasu. W „papieskim tygodniu”, którego początek wyznacza dzień i godzina śmierci papieża Polaka, było inaczej. Czas płynął powoli, jak modlitwa różańcowa, a każdy drobny gest, świadczący o ludzkiej dobroci, był skrupulatnie odnotowywany. Telewizje i radia przerywały emisję programów, samochody zatrzymywały się na ulicy. Ludzie gromadzili się w kościołach, spotykali się w „miejscach papieskich”, łączyli w modlitwie. Godzina 21.37 była godziną modlitwy indywidualnej, ale też umownym czasem, w którym inicjowały się spotkania i społeczne inicjatywy.
Media, nawet te świeckie, pisały, że „to czas dany nam od Boga i nie wolno go zaprzepaścić”.
Tak, dziennikarze opisywali każdą chwilę w najdrobniejszych szczegółach: „O 21.37, dobę od śmierci papieża, w milionach polskich domów gaśnie światło, w oknach zapalają się świece. W tym samym czasie główna arteria stolicy zmienia się w rzekę świateł. Kierowcy, sunąc powoli od Ursynowa w kierunku Żoliborza i z powrotem, naciskają klaksony. Stojący na chodnikach ludzie wzięli się za ręce. Po chwili bili brawo. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przyszło na krakowskie Błonia. O 21.37 śpiewali Barkę”.... To naprawdę było coś absolutnie wyjątkowego, To był Boży czas.
Każdy, kto przeżył tamten czas, pamięta, że życie po prostu stanęło. Codzienność była „zawieszona” w powietrzu...
Tak. Zatrzymanie tamtego czasu nie polegało na zatrzymaniu zegara. Odczytuję to głębiej – ten „zatrzymany czas”, „czas, który nie płynie”, to metaforyczna cecha czasu mitycznego. W Polsce ta metafora została odczytana i zrozumiana bardzo dosłownie. Jak w przypadku słonecznego zegara w Wadowicach. Na jego tarczy zapisano datę śmierci Papieża. Wpisana jest między godziny IX i X, co ma symbolizować 21.37 – godzinę, w której odszedł Jan Paweł II. To był w naszym kraju moment wielkiej pauzy. Zatrzymanie się na cywilizacyjnej drodze, w której zanikło poczucie wspólnego celu. Czuliśmy, że dzieje się coś, co nas przerasta, że Polska znalazła się w czasie szczególnym. Jak ktoś napisał: „ujrzeliśmy naród w stanie świętości”.
Na czym polega Pana pomysł na filmową opowieść o tym wyjątkowym momencie?
21.37 to przede wszystkim próba opisania tamtego czasu z perspektywy ludzi, którzy mają swoje własne wspomnienia z tamtych dni, mają ich materialne ślady w postaci archiwalnych nagrań wideo i audio. Opisujemy te kwietniowe dni 2005 r. właśnie z perspektywy bardzo subiektywnych spojrzeń, refleksji zwykłych Polaków, mediów, wydarzeń, które rodziły się w „tamtym tygodniu”.
Czy opowieść o tamtym czasie ma – poza walorami historycznymi – jakąś dodatkową wartość?
Bez wątpienia! W filmie zobaczymy, jak potrafiliśmy trwać razem w wielkim pojednaniu! Byliśmy zjednoczeni w geście miłości po stracie kogoś najbliższego! Byliśmy razem bez względu na wiek, poglądy, wiarę. Jestem przekonany, że od pięknych wspomnień tamtych dni stajemy się lepsi!
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl