Dlaczego mnie to tak śmieszy? Nie, nie chodzi mi nawet o, skądinąd oczywiste dla każdego widza, polityczne spozycjonowanie stacji jako ważnego elementu lewicowo-liberalnej opozycji – wydaje się, że w tej chwili nawet ważniejszego od PO i jej przystawek. Ale jak może być wolne cokolwiek, co należy do korporacji? Na czym niby polega wolność pracownika, który w każdej chwili może zobaczyć na swoim biurku karton, a przy biurku strażnika, który każe mu w ten karton spakować swoje rzeczy, odbierze służbową komórkę i karty, i tak już zresztą nie działające, i wyprowadzi z biurowca? I nie ochroni przed tym żaden gwiazdorski status, jak pokazały przykłady Durczoka, Lisa, a ostatnio, jak się wydaje, Piotra Kraśko, którego tajemniczy urlop przedłuża się i przedłuża, a tefałenowskie wiewiórki rozpowiadają po branżowych portalach, że członek tak kiedyś wpływowej familii Towarzysza Wincentego już w ogóle na antenę nie wróci.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.