Najpierw projekt ustawy gwarantującej zatrudnienie zarządom i radom spółek skarbu państwa, potem wyliczane z lubością po tefałenach dotacje z kontrolowanych przez ministerstwa funduszy dla organizacji i fundacji powiązanych z rządzącymi – jedno i drugie wygląda na przygotowywanie się władzy do utraty władzy.
Oficjalnie, na zewnątrz, trzeba robić dobrą minę i zapewniać, że samodzielna większość w kolejnym Sejmie i, co za tym idzie, trzecia kadencja jest w zasięgu ręki – bo zresztą istotnie wciąż jest. Ale jak na razie zdecydowana większość sondaży wskazuje na lekką przewagę w kolejnym parlamencie partii niechętnych PiS. Jeśli rządzący nie odzyskają tych 15 proc. elektoratu Zjednoczonej Prawicy z roku 2019, które deklaruje dziś, że nie pójdzie do wyborów, a opozycja lewicowo-liberalna przestanie sobie strzelać jednego samobója za drugim, to PiS będzie miał w parlamencie jakieś 200 mandatów i zero potencjalnych koalicjantów.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.