"Wzywamy cały nasz lud, by udał się do strefy przygranicznej (z Turcją) (...), by w tym historycznym newralgicznym momencie zapewnić opór" – zaapelowały w komunikacie kurdyjskie władze.
Jak informuje Bloomberg, Turcja może rozpocząć swoją operację w ciągu najbliższych 24 godzin. Celem ataku przeprowadzonego zarówno z lądu, jak i z powietrza będą kurdyjscy bojownicy, których Ankara uznaje za zagrożenie.
Przypomnijmy, że siły kurdyjskie w północnej Syrii były dotychczas wspierane przez amerykańskie wojska. To się jednak zmieniło w ostatnim czasie. Wycofanie amerykańskich wojsk z tego rejonu Kurdowie nazwali "ciosem w plecy" ze strony USA.
Prezydent USA ostrzegł Turcję, że jeśli ta posunie się ws. Syrii za daleko, zrówna jej gospodarkę z ziemią. "Jak już wcześniej wyraźnie mówiłem i tylko dla przypomnienia: jeśli Turcja zrobi coś, co ja, w mojej wielkiej i niezrównanej mądrości, uważam za przekraczające granice, totalnie zniszczę i zrównam z ziemią gospodarkę Turcji (jak już to zrobiłem!). Turcy muszą, wraz z Europą, zająć się schwytanymi bojownikami Państwa Islamskiego i ich rodzinami. Stany Zjednoczone zrobiły dużo więcej, niż ktokolwiek mógłby oczekiwać, włącznie z przejęciem 100 proc. terytorium kalifatu ISIS. Przyszedł czas na innych w regionie, niektórych bardzo bogatych, by bronić własnego terytorium" – napisał wczoraj amerykański przywódca.
Czytaj też:
Trump grozi Turcji. "Totalnie zniszczę i zrównam z ziemią gospodarkę"