28-letni James Potok w trakcie lot z Kanady na Jamajkę zdecydował się na żart, który może go drogo kosztować.
W pewnym momencie lotu mężczyzna wstał i poinformował współpasażerów, że właśnie wraca z chińskiej prowincji Wuhan, epicentrum epidemii koronawirusa. Jak podają świadkowie "występu" 28-latka, ten miał też powiedzieć że ma objawy choroby i prosi współpasażerów, aby się do niego nie zbliżali.
Obsługa samolotu zadziała w tej sytuacji zgodnie z protokołem, a pilot biorąc od uwagę bezpieczeństwo 243 pasażerów, zdecydował się zawrócić i awaryjnie lądować w Toronto. Po wylądowaniu na 28-latek czekały na lotnisku policja i ratownicy medyczni. Po przebadaniu mężczyzny, okazało się, że ten żartował i nie ma żadnych objawów zarażenia wirusem.
Linie lotnicze zamierzają teraz wyciągnąć konsekwencje wobec 28-latka, a policja wszczęła śledztwo w tej sprawie.