"Istnieją dwa różne rodzaje wariantów brazylijskich i jeden z nich został wykryty, a drugi nie. W bazach danych, jeśli przeszukacie te sekwencje, to zobaczycie, że istnieją pewne dowody na istnienie wariantów z całego świata i, jak sądzę, także brazylijskiego, który prawdopodobnie został sprowadzony jakiś czas temu. I będzie on bardzo uważnie śledzony" - powiedziała Barclay przy okazji inauguracji G2P-UK National Virology Consortium, nowo powołanego panelu ekspertów mającego się zajmować wyłącznie badaniem mutacji koronawirusa.
Prof. Barclay zasiada również w NERVTAG, grupie doradczej rządu ds. nowych i pojawiających się wirusów układu oddechowego.
Ekspertka oświadczyła, że nowy wariant brazylijski koronawirusa, który został wykryty u podróżnych udających się do Japonii i który budzi obecnie zaniepokojenie, nie został odnotowany w Wielkiej Brytanii, zaś już wcześniej wykryte zostały inne warianty, które mogły pochodzić z Brazylii.
Wcześniej w piątek minister transportu Grant Shapps powiedział, że z tego, co wie, to w Wielkiej Brytanii nie ma stwierdzonych żadnych przypadków brazylijskiej odmiany wirusa. W związku z jej rozprzestrzenianiem się od piątku rano obowiązuje zakaz wjazdu do Wielkiej Brytanii podróżnych z całej Ameryki Południowej, a także z Portugalii, Panamy i Wysp Zielonego Przylądka.
Brazylijski wariant różni się od tych, które wcześniej pojawiły się w południowo-wschodniej Anglii oraz w RPA, ale są w nim niektóre te same kluczowe mutacje. Te mutacje umożliwiają wirusowi łatwiejsze wnikanie do ludzkich komórek, a zatem czynią go bardziej zakaźnym. Nawet jeśli nie ma dowodów na to, że którakolwiek z tych mutacji powoduje cięższy przebieg choroby, sam fakt większej zakaźności będzie się przekładał na większą śmiertelność. Wariant z południowo-wschodniej Anglii obecnie stał się dominującym w Wielkiej Brytanii i jak się uważa, jest o 30-50 proc. bardziej zakaźny niż poprzednia forma wirusa.
Czytaj też:
Osobliwy wpis Śmiszka. Poseł kpi z rejestracji seniorów na szczepienia przez internetCzytaj też:
Odporność po przejściu COVID-19? "Trwa dłużej niż niektórzy się obawiali"