Do awarii Boeinga 777 linii United Airlines doszło w sobotę popołudniu. Samolot wystartował z lotniska w Denver i miał lecieć do Honolulu. Na pokładzie maszyny znajdowało się 241 osób.
Niedługo po starcie doszło do awarii jednego z silników samolotu. Silnik zapalił się i zaczęły z niego odpadać części, które spadły na miasteczko Broomfield, w stanie Kolorado.
Policja w mieście Broomfield potwierdziła, że w spore fragmenty silnika spadły na teren jednego z parków oraz na podwórka domów. "Nie mamy informacji o osobach rannych" – podała policja, jednocześnie pokazując zdjęcia ogromnych część maszyny lezących przed jednym z domów.
Samolot zdołał zawrócić i bezpiecznie wylądować na lotnisku w Denver. 231 pasażerów i 10 członków załogi nie odniosło żadnych obrażeń. Po powrocie zostali oni skierowani do terminalu, gdzie czekali na inny samolot, którym odlecieli do Honolulu.
Czytaj też:
Coraz trudniej wjechać do Kanady. Nowe wymogi na granicyCzytaj też:
"To jest nie do wytrzymania dla społeczeństwa". Prof. Kuchar: Lockdown nie może trwać w nieskończoność